poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Podwodny spawacz - Recenzja

Od jakiegoś czasu na rodzimym rynku komiksowym mamy nowego gracza. Wydawnictwo Kboom rozpoczęło działalność z wysokiego „C” – na dzień dobry dostaliśmy kilka tytułów z oferty Valiant Comics, budujących nowe superbohaterskie uniwersum (bez obaw, nie będzie to bezmyślne powielanie patentów DC i Marvela), poza tym znalazło się też miejsce na bardziej niezależne projekty. Jednym z nich jest kolejny w Polsce komiks Jeffa Lemire'a. A mając na uwadze wysoki poziom większości z dotychczas wydanych u nas dzieł Kanadyjczyka, można się było spodziewać, że i tym razem czeka nas wiele dobrego.

Jack Joseph jest podwodnym spawaczem. Pracuje na platformie wydobywczej niedaleko swojego miejsca zamieszkania. Jego żona niedługo będzie rodzić – jest już na „ostatnich nogach”, ale Jack, zamiast przebywać w domu i nieść jej pomoc, zatraca się w pracy. Mężczyzna wydaje się wręcz szukać ucieczki od czekającego go ojcostwa. Wpływ na taki stan rzeczy może mieć przeszłość – jego relacja z ojcem nigdy nie należała do najłatwiejszych, więc teraz, gdy sam oczekuje na pojawienie się na świecie potomka, obawia się, że nie jest gotowy na odwrócenie dotychczasowego życia o sto osiemdziesiąt stopni.

Żeby pokazać pełnię swojego talentu, Jeff Lemire musi mieć określone warunki. Nie są one jednak szczególnie trudne do spełnienia, bo po pierwsze – trzeba mu po prostu pozwolić pisać, a po drugie – dać swobodę twórczą i nie starać się wpasować go w określone ramy gatunkowe. Złamanie drugiej reguły może skutkować słabszym efektem końcowym, jak w przypadku niedawno wydanego pierwszego tomu „Extraordinary X-Men” z linii Marvel Now 2.0. Ale jeśli zostawi się miejsce dla wyobraźni Kanadyjczyka, efekty mogą przejść najśmielsze oczekiwania. Przykłady? Proszę bardzo – sentymentalne „Opowieści z Hrabstwa Essex”, chwytający za serce „Łasuch”, prezentujący wiele oblicz „Czarny Młot” (oraz inne opowieści z tego świata). Teraz do tego grona dołącza także „Podwodny spawacz”.

Ten w pełni autorski projekt Lemire'a przynosi lekko fantastyczną otoczkę – nad fabułą unosi się w pewnym momencie specyficzna oniryczna mgiełka, która każe czytelnikowi zastanawiać się czy wydarzenia, których jest świadkiem, rzeczywiście mają miejsce, czy może rozgrywają się jedynie w głowie głównego bohatera. Z dość dużą dozą pewności można powiedzieć, że ten niesamowity sznyt, choć fascynujący, jest ostatecznie tylko ozdobnikiem, bo prawdziwie emocjonujące rzeczy dzieją się na innych płaszczyznach tego komiksu, przede wszystkim na obyczajowej, dotyczącej relacji między bohaterami i targających nimi uczuć. Lemire zawsze dbał o ten aspekt swoich komiksów, a tym razem jest on wyjątkowo dopieszczony.

Wyczuwalne w tej opowieści natężenie emocji to coś, co nie pozwala czytelnikowi na obojętność. Podobać się może chociażby przedstawienie relacji mąż-żona, która przede wszystkim jest wiarygodna. Mamy w niej dylematy, mamy wątpliwości, są także wzajemne pretensje. Owszem, najczęściej są to uczucia negatywne lub w najlepszym razie neutralne, ale bohaterowie naprawdę się kochają i chcą te przeciwności przełamać. Lemire prezentuje te motywy z prawdziwą pasją, podobnie jest także w przypadku opisów kontaktów Jacka z jego ojcem – tutaj z kolei w oczy rzuca się zwłaszcza bardzo przekonujące pokazanie, że czasami, mimo najlepszych chęci oraz bycia w zasadzie dobrym człowiekiem, po prostu przegrywa się z codziennością i własnymi słabościami.

Ilustracje to również dzieło Lemire'a. Jeśli czytaliście na przykład „Łasucha”, dobrze wiecie, czego się spodziewać. W „Podwodnym spawaczu” Kanadyjczyk prezentuje bardzo podobny styl, z tą różnicą, że tutaj całość przedstawiono w czerni i bieli – rysunki są na pozór chaotyczne i początkowo mogą sprawiać wrażenie robionych na odczepnego, ale bardzo szybko ta stylistyka staje się dla odbiorcy naturalna. Ja nie wyobrażam sobie tej historii narysowanej w innym, na przykład bardziej realistycznym stylu. Ta lekka niedbałość i swoisty oniryzm pasują tu doskonale.

„Podwodny spawacz” jest kolejnym autorskim projektem Jeffa Lemire'a, który trzyma bardzo wysoki poziom. To także potwierdzenie tezy, że autor najlepiej wypada wtedy, kiedy ma dużą swobodę twórczą oraz jeszcze jeden przykład na to, że umie świetnie pisać o emocjach. Warto w tym miejscu pochwalić także polskiego wydawcę – Kboom weszło na rynek z przytupem. Każdy z wydanych dotąd przez nich komiksów jest przynajmniej dobry, a „Podwodny spawacz” to prawdziwa wisienka na tym torcie.

Tytuł: Podwodny spawacz
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Jeff Lemire
Tłumaczenie: Natalia Niemczyk
Tytuł oryginału: Underwater Welder
Wydawnictwo: KBoom
Wydawca oryginału: Top Shelf Productions
Data wydania: marzec 2019
Liczba stron: 240
Oprawa: twarda
Format: 175 x 265
Wydanie: I
ISBN: 978-83-951721-4-4

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i n anim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz