środa, 20 marca 2019

Odrodzenie. Tom 4: Ucieczka do Wisconsin - Recenzja

Do tej pory „Odrodzenie” było w mojej opinii serią naprawdę dobrą. Autorowi udało się odnaleźć niewyeksploatowany do cna teren w tematyce zmartwychwstania, wydobywając z niego przy okazji więcej emocji, niż można się było początkowo spodziewać, Seeley zaserwował nam opowieść wciągającą i emocjonującą, w której jednak więcej było pytań niż odpowiedzi. Teraz, gdy wraz z tomem czwartym dochodzimy do półmetka tej historii, zaczynamy powoli poznawać coraz więcej szczegółów na temat tajemniczego zjawiska, z którym mierzą się mieszkańcy amerykańskiego Wausau.

Konsekwencje odrodzenia dotykają coraz większej ilości osób. Martha Cypress, siostra miejscowej pani szeryf, zdecydowanie lepiej odnajduje się w sytuacji. Po tym jak miejscowy odrodzony youtuber uświadamia jej, że teraz nie może umrzeć ponownie, młoda kobieta zaczyna mocniej korzystać z życia, nie bacząc na jakiekolwiek ryzyko. Tymczasem jej siostra udaje się do Wisconsin, gdzie ma pomóc FBI w śledztwie w sprawie handlu organami odrodzonych, które, wedle niektórych bogatych nabywców, miałyby mieć cudowne właściwości.

„Odrodzenie” od samego początku intryguje nietuzinkowym przedstawieniem problematyki powrotu do życia po śmierci. Odrodzeni to nie do końca normalni ludzie, ale też nie zombie. Ta tematyka wykorzystywana jest przez autora na dwa sposoby – z jednej strony stosuje on czasami horrorowe zagrywki, co ma na celu zbudowanie klimatu, z drugiej zaś ta warstwa jest ledwie przykrywką, bo w istocie opowieść traktuje po prostu o ludziach, ich reakcji na niecodzienną, wręcz skrajną sytuację i tym, jak wpływa to na ich życie. Ten obyczajowy sznyt to na tę chwilę najbardziej istotny element serii i trzeba przyznać, że widać, iż Seeley przykłada do niego dużą wagę.

Obyczajowość wypada tak dobrze przede wszystkim dzięki umiejętnemu budowaniu relacji międzyludzkich. Autor nie ślizga się po temacie, ale umie wiarygodnie oddać subtelne napięcia panujące między bohaterami i odpowiednio zarysować ich motywację. Postacie nie są jednowymiarowe, a dobrze nakreślone związki między nimi tylko ten stan rzeczy uwypuklają. Widać to na przykład u Dany Cypress i jej syna. Kobieta, choć ma dobre intencje i kocha chłopca, poświęca mu za mało czasu. Taki stan rzeczy nie dziwi, jej życie zawodowe zostało przecież wywrócone do góry nogami, ale to nie zmienia w żaden sposób faktu, że dziecko pozostaje dzieckiem i po prostu potrzebuje opieki i uwagi rodzica, a w przypadku braku tych rzeczy (nawet chwilowego) szuka atencji gdzie indziej. Taka przyziemność w tej całej nadprzyrodzonej sytuacji robi bardzo duże wrażenie.

Umiejscowienie akcji w dość małej mieścinie sprawia automatycznie, że bohaterowie są istotniejsi dla siebie nawzajem niż mieszkańcy wielkiego miasta. Dlaczego? Zwyczajnie lepiej się znają, czasami dzielą wspólne sekrety, a przeżyty razem (lub chociaż obok siebie) czas tworzy więzi. Te są słabsze lub mocniejsze, ale istnieją, co z kolei pozwala niektórym postaciom domyślić się, jak postąpią inni w godzinie kryzysu. To kolejny element analizy małomiasteczkowej społeczności, który w wykonaniu Tima Seeley’a, wychodzi naprawdę udanie. Widać, że autor dobrze czuje się w takiej tematyce. „Ucieczka do Wisconsin” zawiera poza tym rozwinięcie kwestii widmowych kształtów otaczających odrodzonych. Ten element dość mocno nawiązuje do estetyki grozy, głównie z tego powodu, że właściwie nikt tak naprawdę nie rozumie, czego owe stwory chcą. A nieznane zazwyczaj przeraża. Powoli następuje jednak odkrywanie motywacji „świetlistych” i to jeden z czynników, które sprawiają, że czwarty tom „Odrodzenia” jest tak interesujący.

Nie zmienia się artysta odpowiadający za warstwę graficzną tytułu, co więcej, Mike Norton nie schodzi poniżej prezentowanego dotąd wysokiego poziomu. Jego rysunki cały czas są wyraziste i realistyczne, nadają opowieści charakteru. Sprzyja temu również odpowiednia staranność przy rysowaniu twarzy – bohaterowie są charakterystyczni i nie sposób pomylić jednego z drugim, również mimikę kolejnych postaci oddano w przekonujący sposób. Nie ma tu absolutnie żadnej pańszczyzny ani fuszerki – Norton to po prostu właściwy człowiek na właściwym miejscu.

„Ucieczka do Wisconsin” jest chyba najlepszym z dotychczas wydanych tomów „Odrodzenia”. Autor zaczął powoli odkrywać kolejne karty, co sprawiło, że fabuła nabrała rumieńców. Tym, co wciąż powoduje, że tę serię czyta się tak dobrze, jest wiarygodna warstwa obyczajowa, którą Seeley doskonale połączył z nadnaturalnym pierwiastkiem. W efekcie powstał bardzo emocjonujący komiks. Jestem spokojny co do jakości tej serii w jej kolejnych odsłonach i czekam z niecierpliwością, aż Non Stop Comics wyda ją do końca.

Tytuł: Ucieczka do Wisconsin
Seria: Odrodzenie
Tom: 4
Scenariusz: Tim Seeley
Rysunki: Mike Norton
Kolory: Mark Englert
Tłumaczenie: Bartosz Musiał
Tytuł oryginału: Revival Volume 4: Escape to Wisconsin
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: styczeń 2018
Liczba stron: 128
Oprawa: miękka
Format: 170x260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-8110-634-4

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz