środa, 3 października 2018

Wonder Woman. Tom 2 - Recenzja

Od wydania pierwszego tomu serii Grega Rucki o Wonder Woman minął już ponad rok. Tamten komiks był chyba najlepszą interpretacją postaci wojowniczej Amazonki wydaną w Polsce, dlatego na jego dalszy ciąg wielu fanów czekało z zapartym tchem. Trochę to trwało, ale w końcu jest. Oczekiwania były spore a poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko – w takich okolicznościach łatwo o rozczarowanie. Czy Rucka zdołał uniknąć potknięcia? Szczerze mówiąc, na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi, bo kolejna odsłona cyklu ma nieco inny wydźwięk niż poprzedniczka i skupia się na innych elementach świata przedstawionego.

W wyniku spisków Aresa do świata żywych powraca złowroga Meduza, jedna z Gorgon. Potwór pała żądzą zemsty na Bogach i Amazonkach, za cel obiera sobie powiązaną z obiema grupami Dianę, ambasadorkę Temiskiry w Stanach Zjednoczonych. Walka z pewnością nie będzie łatwa, a to nie jedyne zagrożenie, z jakim musi zmierzyć się Wonder Woman. Cheetah uwalnia z więzienia Zooma i oboje wspólnie ruszają, by pozbawić życia zarówno Dianę, jak i Flasha. Na domiar złego na Olimpie dochodzi do przewrotu – zwierzchnictwo nad panteonem traci Zeus, a zastępująca go na tronie Atena pilnie potrzebuje pomocy swojej orędowniczki.

Drugi tom „Wonder Woman” nie skupia się w tak dużym stopniu na bohaterach, jak poprzedni. Można odnieść wrażenie, że Rucka zadowolił się tym, co zaprezentował wcześniej i tym razem nie próbował zbytnio rozwijać rysów charakterologicznych poszczególnych postaci. Ten stan rzeczy może nieco rozczarowywać, ponieważ to nie do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Zamiast tego autor daje nam jednak inne atrakcje, z których największą, a przynajmniej najbardziej widoczną, wydaje się prawdziwy natłok akcji. Tempo opowieści jest bardzo intensywne, praktycznie każdy z zamieszczonych tu dwunastu zeszytów „Wonder Woman” (i jednego epizodu „Flasha”) jest dynamiczny i sensacyjny. Na szczęście Ruckce udaje się utrzymać historię w ryzach i mimo tego dynamizmu fabuła trzyma się kupy, jest logiczna i angażująca.

Greg Rucka w ciekawy sposób tka sieci spisków, wśród których lawirują greckie bóstwa i inni bohaterowie. Powiązania między kolejnymi postaciami przedstawiono w misterny sposób. Nikt nie wie, komu może zaufać, a na każdym kroku czai się zdrada. Wydawać się może, że jedną z najistotniejszych rzeczy dla greckiego panteonu jest nieustanna walka o władzę, która nieodmiennie wiąże się z knuciem przeciwko swoim pobratymcom. Warto przy tym zaznaczyć, że autor uwspółcześnia wyobrażenia o Zeusie, Aresie, Atenie i innych bóstwach, co, biorąc pod uwagę, że w komiksie żyją oni także w obecnych czasach, jest zupełnie zrozumiałe.

W najnowszym tomie linii „DC Deluxe” troszkę zawodzi kreacja ludzkich bohaterów drugoplanowych. Bo jakkolwiek bogowie prezentują się nieźle, to ludzie, zwłaszcza ci z otoczenia Wonder Woman, pełnią już zauważalną rolę wypełniacza. Pracownicy ambasady Temiskiry są tym razem zupełnie niewidoczni (nad czym ubolewam, bo to właśnie wątki z ich udziałem stanowiły jedne z najjaśniejszych elementów pierwszej odsłony serii), a w ich miejsce nie dostajemy niczego w zamian. Po łebkach potraktowano też wątek Cheetah i łączącego się z tą postacią crossovera z Flashem – pełno w nim akcji, która w ostatecznym rozrachunku do niczego ciekawego nie prowadzi.

Zaprezentowane w tym tomie rysunki to dzieło kilku twórców, wśród których nie znajdziemy byle wyrobników, ale plastyków o uznanych nazwiskach. Mnie do gustu przypadły prace Drew Johnsona, które swoją rzetelnością sprawiają dobre wrażenie – widać, że autor przykłada się do kolejnych kadrów i dba o detale. Nie gorzej prezentuje się reszta stawki, na przestrzeni całego albumu artyści zachowali równy, wysoki poziom. Tradycyjnie podobać się może jakość wydania, wszak co deluxe, to deluxe – mamy tu znany z serii standard, czyli lekko powiększony format i obwolutę, pod którą kryje się jednolita czarna okładka.

Greg Rucka w swoim drugim runie w „Wonder Woman” kładzie nacisk na nieco inne aspekty niż we wcześniejszej odsłonie. Ten zabieg wydaje się w znacznej mierze zrozumiały, ponieważ na przestrzeni prawie trzydziestu zeszytów trudno jest koncentrować na relacjach panujących między bohaterami, a bardziej skupić się na akcji. Mnie ten manewr do końca nie przekonał, bo w efekcie zbliżył „Wonder Woman” do każdej innej superbohaterszczyzny, ale rozumiem powody jego zastosowania. Wciąż jest to komiks, na który warto zwrócić uwagę, po prostu nie jest aż tak dobry, jak poprzednia część.


Tytuł: Wonder Woman Greg Rucka Tom 2
Seria: DC Deluxe
Scenariusz: Greg Rucka, Geoff Johns
Rysunki: Drew Johnson, Rags Morales i inni
Kolory: Ray Snyder, Sean Phillips i inni
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Wonder Woman by Greg Rucka Volume 2
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: czerwiec 2018
Liczba stron: 320
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 180x275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-3430-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz