poniedziałek, 24 września 2018

Batman. Detective Comics (Odrodzenie). Tom 3: Liga Cieni - Recenzja

Nie ukrywam, że na trzecią część odrodzonego „Detective Comics” czekałem ze sporą dozą niecierpliwości. Dwa pierwsze tomy skutecznie zaostrzyły mój apetyt na poznanie dalszych losów prowadzonej przez Batmana drużyny. Ich wysoka jakość była w pewnym stopniu dość zaskakująca, bowiem James Tynion IV sprawiał do tej pory wrażenie raczej wyrobnika niż uzdolnionego scenarzysty. Swoisty staż u boku Scotta Snydera przyniósł jednak rezultaty, bo obecnie to właśnie Tynion tworzy najlepszy komiks o Nietoperzu, zostawiając w tyle odpowiedzialnego za „Batmana” Toma Kinga i właśnie Snydera, który pracuje nad „All-Star Batman”. „Liga Cieni” miała być potwierdzeniem tej wysokiej twórczej formy.

W skład prowadzonej przez Batmana drużyny wchodzą bardzo ciekawe osoby. Jest w niej miejsce dla byłego złoczyńcy, Clayface'a, swoje robi szkolona na żołnierza Batwoman, ważną robotę odwalają także Anioł Zemsty – Azrael i powstały niegdyś z martwych Red Hood, czyli dawny Robin. W tej gromadce znajduje się miejsce również dla nowych twarzy. Chociaż ze współpracy z Batmanem zrezygnowała (chwilowo?) Spoiler,  do ekipy wciąż należy Orphan, czyli Cassandra Cain, szkolona na bezwzględną zabójczynię dziewczyna. Tym razem to ona znajduje się w centrum wydarzeń, gdy do Gotham przybywa legendarna Liga Cieni. Orphan ma powiązania z kobietą dowodzącą tą organizacją, a konfrontacja obu pań jest tylko kwestią czasu.

W najnowszym tomie „Detective Comics” Batman schodzi na dalszy plan. Rzecz jasna Gacek wciąż jest jedną z czołowych postaci w komiksie, ale ustępuje pola innym, jeśli idzie o uwagę scenarzysty. Być może wyjdę na hipokrytę, bo mocno narzekałem na taki manewr przy okazji recenzji jednego z tomów Supermana, ale tym razem to rozwiązanie wypada o wiele lepiej. Przybliżenie czytelnikowi postaci Cassandry Cain było dobrym wyborem, bo jest ona naprawdę ciekawa i warta tego, by poświęcić jej więcej uwagi niż dotychczas. Tynion IV skupia się w znacznej mierze na jej psychice. To, w jaki sposób była wychowywana (tu odsyłam do dwutomowego „Wieczni Batman i Robin”) mocno wpłynęło na jej obecne zachowanie. Dziewczyna ma problemy z poczuciem własnej wartości. Scenarzysta bardzo łatwo mógł przy tej okazji popaść w tani sentymentalizm, ale na szczęście wykazał się dużym talentem, gdy przyszło do pokazania tego, co Orphan myśli i czuje oraz jak dostosowuje się do nowego dla siebie systemu wartości, dopasowując się przy okazji do innych osób i ucząc się żyć zupełnie inaczej niż dotychczas.

Rys psychologiczny Orphan wypada przekonująco, a jak sprawa ma się w przypadku fabuły? Cóż, tu jest akurat nieco gorzej. Opowieść opiera się na schemacie wykorzystywanym w komiksie superbohaterskim naprawdę wiele razy – oto tajemna organizacja przybywa, by siać zniszczenie. Nawet sam Batman mierzył się z tego typu zagrożeniami wiele razy, trudno więc tu o świeże spojrzenie na sprawę. Może jednak Tynion IV zaskoczył nas kreatywnością? Niekoniecznie. Na kolejnych kartach dość mocno widać korzystanie ze schematów, a ponadto Lidze Cieni zbyt łatwo idzie sianie zamętu w Gotham City. Organizacja dopiero pojawiła się w mieście, a już następuje jego istny paraliż. Rozumiem, że złoczyńcy mogli szykować się do akcji od dłuższego czasu, ale brak linii obrony przeciwko takim zagrożeniom jest jednak sporym mankamentem. Drużyna reaguje na bieżąco, co trudno zaakceptować, mając na uwadze, że Mroczny Rycerz jest wszak zazwyczaj (także przez Tyniona IV) przedstawiany jako świetny strateg. Niedopatrzenie może nie wielce znaczące, ale bardzo wyraźne.

Jeśli chodzi o tempo akcji, nie można mieć większych zastrzeżeń. Scenarzysta stara się odpowiednio dawkować napięcie i nie pozwala czytelnikom na zbyt wiele chwil nudy. Cała opowieść ma mocno sensacyjny charakter, co, choć nie pozwala na pokazanie bardziej detektywistycznego oblicza głównego bohatera, to jest jednak mocno zajmujące i sprawia, że kolejne strony przerzucać będziemy ze sporym zainteresowaniem. Tynion IV stara się ponadto zaprezentować równolegle kilka ciekawych wątków. A zatem – obok wejścia w psychikę Orphan  pojawia się także motyw ojca Kate Kane (Batwoman) i powiązanej z nim, mającej niejasne cele, militarnej organizacji, przybliżenie postaci Lady Shivy oraz gościnne występy znanego (i lubianego) Ra's al-Ghula. Wszystko splata się w dość interesujący sposób, i choć na kolejnych kartach znajdziemy kilka głupotek i mało wiarygodnych motywów (sama przeciwko ninja), to w obliczu sporej atrakcyjności fabuły da się je przełknąć.

W tomie numer trzy mamy do czynienia z innymi niż dotychczas rysownikami. Główną historią zawartą w albumie podzieliło się dwóch plastyków. Christian Duce i Marcio Takara mają zauważalnie inny styl niż poprzedni artyści. Jest on nie tak dokładny i o wiele mniej realistyczny, ponadto tym razem prace wypełniające kolejne strony nie są już tak malarskie jak ilustracje chociażby „Syndykatu ofiar”. W mojej opinii jest to zmiana na gorsze, zwłaszcza gdy trafimy na kadry dość niechlujne i mało przejrzyste, a kilka takowych będziemy mieli okazję w tym komiksie obejrzeć. Muszę jednak oddać rysownikom sprawiedliwość – to tylko momenty, i jakkolwiek obaj nie potrafią utrzymać dobrej formy cały czas, to zdarzają im się chwile, gdy rysują naprawdę pięknie. Przykładem jest pierwszy zeszyt, gdzie Takara zaprezentował prace lekko rozmyte, czarujące klimatem i świetną prezentacją odbijających na twarzy emocji.

Na tę chwilę „Detective Comics” utrzymało swoją pozycję na czele bat-peletonu. Choć „Liga Cieni” jest komiksem odrobinę gorszym niż dwa poprzednie tomy, to wciąż stoi na wyższym poziomie niż Kingowski „Batman” i Snyderowski „All-Star Batman” (choć tutaj już tylko minimalnie). Czy taki stan rzeczy utrzyma się na przestrzeni kolejnych albumów – to się jeszcze okaże, zwłaszcza biorąc pod uwagę liczne opinie, jakoby główny tytuł z Nietoperzem w roli głównej miał niebawem powstać z kolan. Na razie cieszmy się satysfakcjonującą rozrywką, jaką umie dostarczać nam James Tynion IV, bo to też ma swoją, wcale niemałą, wartość.

Tytuł: Liga Cieni
Seria: Detective Comics
Tom: 3
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Christian Duce, Marcio Takara i inni
Kolory: Marcelo Maiolo, Alex Sinclair i inni
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Batman. Detective Comics Vol. 3 – League of Shadows
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: sierpień 2018
Liczba stron: 168
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-3433-1

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz