niedziela, 19 listopada 2017

Uniwersum DC. Odrodzenie - Recenzja

Komiksowe światy superbohaterskie uwielbiają zmiany. Wielkie opowieści, po których nic nie jest już takie samo – takowych znajdziemy we wszelkiej maści uniwersach naprawdę sporo. DC Comics ostatnią rewolucję przeprowadziło w 2011 roku, gdy na księgarskich półkach zaczęły pojawiać się tytuły z Nowego DC Comics. Projekt, zapoczątkowany przez Flashpoint, pchnął losy wielu herosów na inne tory, zmienił ich życiorysy i zaprezentował znane postacie na nowo. Jednak i ta inicjatywa znalazła w końcu swój kres. Omawiany tytuł daje początek Odrodzeniu, także wprowadzającemu wiele nowości, spośród których kilka intryguje.

Nowe DC Comics opierało się na zmianach wywołanych przez działania Flasha. Tym razem ponownie centralną postacią jest speedster, jednak na pierwszym planie znajduje się Wally West, dawniej znany jako Kid Flash, były członek Nastoletnich Tytanów. West został uwięziony poza czasem i chce powrócić do znanej mu rzeczywistości. Sprawa jest o tyle ważna, że posiada on wiedzę na temat obecnych wydarzeń. Twierdzi też, że superbohaterom ktoś ukradł całe lata życia. Owa tajemnicza persona, prawdziwy motor wszystkich zmian i zakłóceń, nadal ukrywa się w cieniu, a o jej istnieniu wie tylko Wally. Problem w tym, że nikt nie pamięta o jego istnieniu, a dopóki taki stan rzeczy trwa, zagrożenie pozostaje nieujawnione. 

Centralną postacią tego, dosyć krótkiego w sumie, komiksu jest Wally West. Człowiek, dla którego „stary” Flash był idolem i wzorem, znajduje się w podobnej sytuacji, w jakiej niegdyś był jego mentor. Walka bohatera o powrót do świata żywych jest motywem przewodnim albumu. Johns nieco ryzykował, stawiając na postać Westa, nie jest to wszak, ani nigdy nie był, ktoś wiodący w Uniwersum DC. Wybór okazał się jednak całkiem trafny, scenarzysta umiejętnie przedstawił pobudki herosa, udało się także wytworzyć więź między nim a odbiorcą. O to ostatnie zresztą zawsze łatwiej, gdy motywacja protagonisty jest, tak jak tutaj, szlachetna. 

Sam pomysł na kolejny restart Uniwersum DC nie jest szczególnie wyszukany ani przełomowy. Geoff Johns dobrze jednak wie, że takowych w gruncie rzeczy nie trzeba. Istotniejsze jest, by całość, kolokwialnie mówiąc, trzymała się kupy i potrafiła od czasu do czasu zaskoczyć scenariuszowym zakrętem. Czy tak właśnie dzieje się na kartach Odrodzenia? Po części tak. Tym, co czyni ten konkretny album interesującym i skłaniającym do dalszego śledzenia wydawanych w jego ramach tytułów, jest powiązanie znanych superbohaterów z uniwersum Strażników. Dzieło Moore’a i Gibbonsa to kamień milowy powieści graficznej, a idea, by wykorzystać występujących w nim bohaterów przy okazji Odrodzenia, jest co najmniej intrygująca. Czy całość będzie odpowiednio przekonująca, okaże się podczas lektury kolejnych serii i specjalnych wydań  , jednak na tę chwilę to nader ciekawe urozmaicenie w, często mało zaskakującym, świecie superbohaterów. 

Nawiązania zwykle działają na korzyść , jednak dzieło Johnsa sprawia przy okazji wrażenie dosyć zamkniętego, wymaga od czytelnika pewnej wiedzy na temat samego Uniwersum DC. I ponownie – dopiero czas pokaże, jak sprawa będzie miała się przy poszczególnych seriach z Odrodzenia. Czy lekturę będzie można zacząć bez posiadania wiedzy na temat wydarzeń z i sprzed Nowego DC Comics? Na tę chwilę, gdy mamy do czynienia jedynie z tomem otwierającym całość i zmieniającym realia świata przedstawionego, jest jednak nieco mętnie, a nowi czytelnicy mają prawo poczuć się trochę zagubieni. 

Za ilustracje do Uniwersum DC: Odrodzenie odpowiada czterech artystów. Styl ich pracy nieznacznie się od siebie różni, ale, ogólnie rzecz biorąc, rysunki są dosyć ujednolicone i można je określić jako nowoczesne, idealnie pasujące do obecnych superbohaterskich standardów. W kolejnych rozdziałach trafimy na efektowne ilustracje, często doskonale podkreślone perfekcyjną pracą kolorystów. Dobre wrażenie sprawia także zróżnicowane kadrowanie – gdy trzeba, jest ono dynamiczne, innym razem nawiązuje do klasycznego układu ze Strażników

Tom rozpoczynający Odrodzenie jest bezsprzecznie pozycją ciekawą. Geoff Johns, twórca doskonale obeznany z Uniwersum DC i z występującymi w nim bohaterami, całkiem udanie wywiązał się z zadania odświeżenia marki. W komiksie, który inauguruje nowy rozdział w DC Comics, nie brakuje ciekawie nakreślonych wątków, które znajdą prawdopodobnie rozwinięcie w kolejnych tytułach ukazujących się w tej linii wydawniczej. Co prawda, wciąż więcej tu pytań niż odpowiedzi, ale myślę, że warto ten drobny mankament autorom wybaczyć. Przynajmniej na tę chwilę, bo zarysowany tu kierunek rozwoju Uniwersum DC wydaje się naprawdę bardzo ciekawy. 

Tytuł: Uniwersum DC: Odrodzenie
Seria: DC Deluxe
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Gary Frank, Ethan van Sciver i inni
Kolory: Brad Anderson i inni
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: DC Universe: Rebirth
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: sierpień 2017
Liczba stron: 104
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-2705-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz