wtorek, 12 września 2017

Star Wars Legendy. Darth Vader i zaginiony oddział - Recenzja

Darth Vader jest bez wątpienia jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w całej historii Gwiezdnych Wojen. Nieważne czy mamy do czynienia ze starym kanonem, czy z nowym, mroczny lord Sithów nieodmiennie przyciąga uwagę odbiorców. Nijak nie może dziwić w tym kontekście fakt, że twórcy, dostrzegając tę popularność, co i rusz serwują nam kolejne tytuły, w których ojciec Luke’a i Lei gra pierwsze skrzypce. Także w ramach wydawanej obecnie przez Egmont komiksowej serii Star Wars Legendy mieliśmy już okazję poznać solowe przygody pierwszego miecza Imperium. Darth Vader i zaginiony oddział to kolejna z nich. 

Vader zostaje wysłany z misją ratunkową. W Mgławicy Duchów ma odnaleźć zaginionego syna moffa Tarkina i, jeśli będzie to możliwe, sprowadzić go przed oblicze Imperatora. Lord Sithów nie jest jednak głównodowodzącym, władzą musi się podzielić z imperialnym oficerem, który dobrze zna poszukiwanego oficjela. Dla ambitnego Sitha konieczność współpracy z imperialnym jest niełatwa do zaakceptowania, tym bardziej, że wyprawa okazuje się o wiele trudniejsza, niż mogło się z początku wydawać. Tarcia na linii dowodzących są kwestią czasu, a jakby tego było mało, Vadera zaczynają prześladować duchy przeszłości. 

Lord Vader jest postacią popularną wśród fanów, a zarazem kimś bardzo enigmatycznym. Dzięki trylogii prequeli  wiadomo całkiem dużo o jego młodości, ale okres, kiedy stał się świeżo upieczonym (dosłownie i w przenośni) Sithem, wciąż nie został zbyt dobrze opisany przez twórców operujących w Expanded Universe. Tę lukę próbuje wypełnić Haden  Blackman, scenarzysta Dartha Vadera i zaginionego oddziału. W jego interpretacji Vader jest bohaterem tragicznym, który musi mierzyć się z konsekwencjami własnych wyborów. Widzimy go jako zdolnego adepta Ciemnej Strony Mocy, z jednej strony niebojącego się pokazać swojej bezwzględności i okrucieństwa, ale z drugiej będącego wciąż w znacznej mierze człowiekiem. O tym, że zostały w nim ludzkie uczucia i wątpliwości, świadczą doznawane przez niego wizje, przedstawiające przeszłe życie z Padme i kierunek, w jakim sprawy mogły się potoczyć, gdyby nie uległ Palpatine’owi. To ciekawa próba uczłowieczenia postaci podopiecznego Imperatora i pokazania jej w innym niż zazwyczaj świetle. 

Główna intryga omawianego komiksu jest szyta dosyć grubymi nićmi. Już po początkowych, zawiązujących akcję scenach, możemy spodziewać się że misja, jaką otrzymuje Vader, okaże się trudniejsza niż pierwotnie zakładano, ale ostatecznie zakończy się powodzeniem. Jedyna niewiadoma, czyli zagadka zniknięcia syna moffa Tarkina, zostaje wyjaśniona w przewidywalny sposób. Znajdziemy tu zresztą wiele cech charakterystycznych dla serii, czyli na przykład kosmiczne potyczki, laserowe strzelaniny czy też zdradę. Brakuje tylko humoru, ale tu akurat jestem w stanie zrozumieć zamysł scenarzysty – ta konkretna opowieść tego elementu nie potrzebuje, ponieważ akcenty zostały rozłożone w innych miejscach. 

Mimo pewnej schematyczności całość czyta się dobrze, także z tego względu, że ten tom stanowi ciekawy wgląd w politykę Imperium. Nie ma w niej co prawda większych zaskoczeń, bo obserwujemy i walkę o władzę, i ukryte plany Imperatora, i w końcu niepowstrzymaną ekspansję w coraz dalsze gwiezdne układy, ale polityka w Gwiezdnych Wojnach stanowi zawsze miłą odmianę po, typowej dla serii radosnej akcji, serwowanej nam w większości tytułów Expanded Universe. Żeby była jasność, tej także tu nie brakuje, ale klimat całości jest zdecydowanie mroczniejszy, co w tym przypadku stanowi zaletę. 

Ilustracje są niestety najsłabszym elementem Dartha Vadera i zaginionego oddziału. Wiele kadrów cierpi na niechlujność – rysownik dosyć często nie zwraca większej uwagi ani na szczegóły, ani na twarze. W pierwszym przypadku można to zauważyć zwłaszcza w scenach akcji, gdzie pierwszy plan prezentuje się jeszcze w miarę dobrze, ale już przy lekkim oddaleniu wszystko jest bardzo uproszczone, a elementy tła zlewają się ze sobą, utrudniając dostrzeżenie jakichkolwiek detali. Jeśli zaś chodzi o twarze, rzecz ma się podobnie, emocje widać na nich tylko w pewnym przybliżeniu, a dodatkowym mankamentem jest brak podobieństwa do filmowych wersji. Poziom trzymają za to zamieszczone na końcu tomu okładki poszczególnych zeszytów i pozostaje żałować, że całość nie została utrzymana w podobnej, realistycznej konwencji. 

Najnowsza propozycja z cyklu Star Wars Legendy broni się przede wszystkim warstwą fabularną. Przedstawiona przez Blackmana historia potrafi zainteresować, zwłaszcza dzięki umiejętnemu pokazaniu postaci Dartha Vadera i przedstawieniu targających nim dylematów. Autor nie zdołał uniknąć co prawda pewnych utartych schematów, ale miał pomysł na tę opowieść. Najlepiej będą się podczas lektury bawić ci fani, którzy chcą poznać nieco więcej szczegółów na temat postaci Vadera z okresu, kiedy dopiero zaczynał stawać się prawdziwym lordem Sithów. 

Seria: Star Wars Legendy
Tytuł: Darth Vader i zaginiony oddział
Tom: 13
Scenariusz: Haden Blackman
Rysunki: Rick Leonardi
Kolory: Wes Dzioba
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Star Wars – Darth Vader and the Lost Command
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania: lipiec 2017
Liczba stron: 120
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-1888-1

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz