Natura nie znosi próżni. Ledwo na naszym rynku zakończone zostało wydawanie Fatale, już pojawia się nowy horrorowy tytuł, który ma spory potencjał, by przykuć uwagę czytelników. Tym razem Mucha Comics uderza jednak w nieco inne rejony grozy. Na tapetę zostaje wzięty amerykański folklor. Małe miasteczko i wiedźmy – połączenie, któremu trudno zarzucić oryginalność, jednak, jak udowadniają autorzy Hrabstwa Harrow, nawet temat wydawałoby się dosyć ograny, można przedstawić w sposób interesujący, gdy spojrzy się na niego z innej niż zazwyczaj strony. W Niezliczonych Duchach otrzymujemy pierwsze cztery zeszyty tej, rozpoczętej oryginalnie w 2015 roku, serii.
Historia rozpoczyna się od spalenia przez mieszkańców hrabstwa Harrow czarownicy. Ta jednak, wraz ze swoim odejściem z tego świata, zapowiada, że jeszcze powróci, by wywrzeć na swoich oprawcach pomstę. Osiemnaście lat później wydaje się, że klątwa zaczyna się spełniać. Młoda Emmy, żyjąca wraz ojcem nieopodal lasu, może być kolejnym wcieleniem wiedźmy. Dziewczyna ratuje od śmierci zdeformowanego cielaka, dowodząc tym samym posiadania niepokojących umiejętności. Emmy nic jednak nie wie o swoim przeznaczeniu – ani ojciec, ani nikt inny, nie uświadomił jej, że może być kimś innym, niż jej się wydaje. Zamiast wyjaśnienia sytuacji, młodą kobietę czeka trudne wyzwanie – gdy mieszkańcy hrabstwa postanawiają pozbyć się jej z powierzchni świata, musi uciekać w głąb lasu, a tam czekają na nią istne dziwy.
Hrabstwo Harrow to lokacja na pozór zwyczajna, a jednak ma w sobie dużą dozę niesamowitości. Rzeczy nadprzyrodzone nie są tu niczym dziwnym. Nie towarzyszą być może życiu codziennemu mieszkańców, jednak nikt nie neguje ich występowania zaraz obok, w cieniu. Stwory, duchy, magia, czarownice – to wszystko jest dla scenarzysty, który wychował się na amerykańskiej prowincji, tematyką dobrze znaną, i jest to wyraźnie wyczuwalne w toku fabuły. Czytelnik przyjmuje istnienie rzeczy nadprzyrodzonych jako oczywistość, coś co nie jest nieokreśloną, występującą daleko fantastyką. A właśnie o to tu chodziło. Bunn jest dodatkowo bardzo sugestywny, wykreowany przez niego klimat niesamowitości urzeka – to nie jest ten typ grozy, który ma przerażać, ale raczej wywoływać niepokój.
Gotycki klimat to jedno, drugie to akcja. Mimo stosunkowo niewielkiej objętości, dzieje się tu całkiem dużo. Scenariusz wrzuca do jednego wora wiedźmę, duchy, a nawet demoniczną istotę, wszystko zaś towarzyszy poszukiwaniom Emmy, która stara się odkryć prawdę o sobie samej. Elementy zostają wymieszane w interesujący sposób, tworząc całość przekonującą, nienachalną i niesamowitą. Ponadto Bunn odkrywa kolejne karty w sposób przemyślany, dzięki czemu obraz całości jest sensowny i przykuwa uwagę czytelnika.
Główna bohaterka Hrabstwa Harrow pokazana jest jako dziewczyna niewinna, która dużo czasu poświęca na marzenia, a jej rozbudowana wyobraźnia pomaga dostrzec egzystujące w niedalekim lesie osobliwości. Emmy nie zdaje sobie sprawy z własnej niezwykłości, nie słyszała też nic o wydarzeniach sprzed prawie osiemnastu lat, kiedy okoliczni mieszkańcy, w tym jej ojciec, spalili wiedźmę i usłyszeli mroczną przepowiednię. Kontrast pomiędzy takim charakterem, a rozbudzającą się powoli ukrytą osobowością, jest pokazany w interesujący sposób – Emmy wraz z rozwojem akcji zdaje sobie coraz bardziej sprawę jakimi mocami może dysponować. Bunnowi udaje się nie popaść tu w banał, ponieważ podchodzi do tematu z nieco innej strony. U niego nie będzie to prawdopodobnie walka osobowości, ale ich koegzystencja, co wydaje się być wyborem trafionym.
Istotnym elementem Hrabstwa Harrow są ilustracje i trzeba przyznać, że Tyler Cook wykonał przy nich kawał niezwykle rzetelnej roboty. Kolejne kadry sprawiają wrażenie bardzo szczegółowych, widać, że artysta przyłożył się do oddania detali i uznał, iż mogą mieć one duży wpływ na wiarygodność tej opowieści. Rysownik doskonale oddaje zarówno życie na prowincji, jak i mroczne obrazy z głębin lasu. Każdą sytuację potrafi pokazać odpowiednio plastycznie, idealnie dobierając barwy, dzięki czemu bezbłędnie kreowany jest odpowiedni nastrój. Warto zwrócić uwagę na sposób kolorowania plansz – artysta używa akwareli, co potrafi nadać konkretnym rysunkom ciekawy efekt rozmycia, idealnie pasujący do nieco sennej atmosfery całości.
Hrabstwo Harrow to całkiem udana próba eksploracji terenów grozy prowincjonalnej, głęboko zakorzenionej w amerykańskim folklorze i ludowych opowieściach. Zawarte w pierwszym tomie zbiorczym zeszyty intrygują i jeśli kolejne utrzymają podobny poziom, będzie można mówić o serii interesującej. To dowód na to, że produkt operujący w tematyce na pierwszy rzut oka ogranej, wciąż może zaoferować odbiorcy coś ciekawego i twórczego.
Autorzy: Cullen Bunn (scenariusz), Tyler Crook (rysunki i kolory)
Tytuł: Hrabstwo Harrow Tom 1: Niezliczone Duchy
Tytuł oryginału: Harrow County Volume 1: Countless Haints
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Mucha Comics
Data wydania: październik 2016
Liczba stron: 136
ISBN: 978-83-61319-75-7
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz