piątek, 11 grudnia 2015

Konrad Kuśmirak "S.Q.U.A.T." - Recenzja

Nie da się ukryć, że post-apokalipsa jest gatunkiem, który cieszy się ostatnimi czasu sporą popularnością. Duża w tym zasługa kolejnych pozycji z serii Metro 2033, czy też tych wydawanych w ramach Fabrycznej Zony. Jednak i poza oboma tymi cyklami istnieje życie. Zagłada ludzkości i opis świata po takowej to wdzięczne tematy, dające autorowi szerokie spektrum możliwości. Mutanty, zagrożenia, nowa rzeczywistość, do której trzeba się przystosować – do wyboru, do koloru. Kolejnym autorem, który postanowił spróbować się w gatunku, jest Konrad Kuśmirak

Akcja S.Q.U.A.T.-u umiejscowiona jest na ścianie wschodniej naszego pięknego kraju, a konkretnie w okolicach Białegostoku. Kamyk, twardziel jakich mało, na co dzień para się niebezpieczną fuchą przemytnika i, ogólnie rzecz biorąc, gościa do wynajęcia. Kolejne zlecenie, które otrzymuje, może go jednak zaprowadzić w rejony zgoła nieoczekiwane. Przemierzając zniszczone pustkowia, Kamyk stawia czoło licznym zagrożeniom, przy okazji walcząc z wizjami rozkwitającymi w jego głowie. Coś ciągnie go do Białego Miasta, z którego niegdyś musiał się ewakuować. Teraz, kiedy miastu zagraża dziwne, nie do końca określone niebezpieczeństwo, ktoś musi coś z tym zrobić. 

Na kolejnych stronach swojej powieści, Kuśmirak przedstawia nam świat dotknięty katastrofą. Tym razem jest to coś innego niż zwyczajowa wojna atomowa, zagłada nadeszła bowiem z kosmosu. Nie jest jednak wyjaśnione, czym jest tzw. Rozbłysk. Wiadomo tylko, że miał on niebagatelny wpływ na życie na ziemi. Ci, którzy nie zdążyli zejść do schronów, zwyczajnie zginęli. Szczęśliwcom, którym udało się przeżyć, przeznaczone jest z kolei żyć na zniszczonym świecie i dostosować się do nowych, surowych warunków. Alternatywą jest śmierć. Szkoda, że etymologia katastrofy nie została przedstawiona nieco szerzej. Być może autor nadrobi ten brak w kolejnym tomie (zakończenie wskazuje, że takowy powstanie). 

Język powieści jest mocny, a autor często sięga po wulgaryzmy. Nie do każdej fabuły taki zabieg pasuje, nawet już w ramach post-apo, lecz akurat S.Q.U.A.T. na tym zyskuje. Świat przedstawiony to miejsce ponure i brutalne, a dosadny styl tylko taki stan rzeczy podkreśla. Dobrze, że powieść skręciła w tym kierunku, bo początek był nieznośnie patetyczny. Przykład? Proszę bardzo: „(…)po każdym moim kroku unosił się obłoczek pyłu. Ulotny jak życie.”. Będę nieznośnie kolokwialny – serio? Gdyby cała książka składała się z takich mądrości, czytelnik niechybnie dostałby raka. 

Niestety, nieco zawodzi kreacja bohaterów. Kuśmirak najbardziej skupia się na Kamyku i on akurat jest przedstawiony dosyć dokładnie. Czytelnik może sobie wyrobić o nim jakieś zdanie, bo dobitnie widać, jaki ta postać ma charakter. Jego pewność siebie i nonszalancja niektórych będzie irytować, innym z kolei przypadnie do gustu, najważniejsze jednak, że jest to bohater całkiem wyrazisty. Gorzej sprawa ma się z całą resztą. Są tu postaci, które mają potencjał, pozostaje on jednak, niestety, niewykorzystany. Właśnie tak sprawa ma się z zarządcą Białego Miasta, Maksymilianem. Ileż można było z niego wycisnąć… wpływ władzy na umysł lidera, obraz społeczeństwa pod żelazną pięścią tyrana, paranoidalny strach przed wyimaginowanymi spiskami – tego wszystkiego tu nie ma. I podobnie sprawa ma się praktycznie z wszystkimi bohaterami drugoplanowymi. Żaden z nich nie potrafi przykuć uwagi czytelnika na dłużej, przelatując przez fabułę niczym meteory. 

Na kartach S.Q.U.A.T.-u znalazło się niestety miejsce dla paru literówek. Najczęściej są to ucięte „ogonki” na końcu wyrazu. Ponadto językowi puryści mogliby przyczepić się do sformułowania „tą budę” zamiast „tę budę”. Widocznie korekta ten akurat fragment przegapiła. Na szczęście, poza tymi elementami, forma wydania powieści jest całkiem przyjemna, a oprawa, mimo że miękka, wygląda całkiem solidnie. Cieszy, że na rynku pojawiła się kolejna siła skupiona na fantastyce. Czwarta Strona, czyli część Wydawnictwa Poznańskiego, rokuje naprawdę dobrze i wydaje się być sporą szansą dla młodych, utalentowanych pisarzy, chcących wypłynąć na nieco szersze wody. 

S.Q.U.A.T. nie jest powieścią, która olśniewa. Więcej, na początku trzeba się przez nią z dosyć dużą dozą determinacji przedzierać. Szczęśliwie, po jakimś czasie stan rzeczy ulega poprawie, a akcja potrafi nawet zaintrygować. Wciąż jest tu wiele elementów, które można było przedstawić lepiej i pozostaje mieć nadzieję, że Kuśmirak poprawi nieco warsztat w kolejnych swoich powieściach. Na tę chwilę jest nieźle. „Tylko” lub „aż” – zależy od czytelnika. 

6/10

Tytuł: S.Q.U.A.T.
Autor: Konrad Kuśmirak
Wydawca: Czwarta Strona
Data wydania: wrzesień 2015
Liczba stron: 400
ISBN: 978-83-7976-331-3

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://szortal.com/ i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz