czwartek, 27 sierpnia 2015

Joe Abercrombie "Pół Świata" - Recenzja

Pierwszym tomem swojej młodzieżowej trylogii, Joe Abercrombie ustawił poprzeczkę stosunkowo wysoko. Pół Króla było powieścią dynamiczną i wciągającą, odchodzącą przy okazji od wykreowanego przez autora świata, znanego z kilku innych jego książek. Można powiedzieć, że był to pewien powiew świeżości w twórczości brytyjskiego pisarza, a zarazem i wyzwanie. Fantastyka młodzieżowa ma swoje, nie takie znowu małe, ograniczenia. Abercrombie w Pół Króla doskonale ominął wszystkie mielizny gatunku, serwując czytelnikowi powieść naprawdę godną uwagi. Teraz, wraz z jej kontynuacją, nadszedł czas by ugruntować, lub zweryfikować taką opinię. 

Poznany w pierwszym tomie Yavri nie jest już słabym chłopcem. Mimo że ominęła go rola monarchy Gettlandii, wyrósł na personę niezwykle w swojej ojczyźnie ważną i poważaną. Jest ministrem, osobą niezwykle istotną dla polityki kraju. Występując w tej roli i korzystając z przymiotów swego umysłu, Yavri formuje drużynę, która wyruszy na dalekie Południe, szukać sprzymierzeńców w nadchodzącej wielkimi krokami wojnie z najwyższym królem i jego taktyczną podporą, Babką Wexen. W skład załogi wchodzą m.in. Zadra i Brand, dwoje młodych ludzi, którzy chcieli zostać wojownikami Gettlandii, lecz coś w ich planach ewidentnie nie zagrało. 

Widoczny powyżej zarys fabularny nie wygląda, trzeba to przyznać, na zbyt skomplikowany, i w istocie, fabuła Pół Świata jest stosunkowo prosta - to niezwykle popularny i mocno w gatunku fantasy wyeksploatowany motyw misji. Już słyszę to „O nie! Znowu!?”… Ale spokojnie! Abercrombie wie, co robi. Owszem, bawi się znanymi i oklepanymi motywami, jednak czyni to w sposób tak błyskotliwy, że wrażenie zjadania ogona gatunku, właściwie się nie pojawia. To w znacznej mierze zasługa dobrze prowadzonej, dynamicznej akcji. Właściwie cały czas coś się dzieje, choć, co ważne, czytelnik nie ma też wrażenia przesytu. Bohaterowie przeżywają sporo ciekawych przygód, są one jednak umiejętnie przeplatane fragmentami nieco bardziej statycznymi, co wychodzi całości na dobre.

Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu, także w Pół Świata autor niezwykle umiejętnie operuje w ramach nurtu young adults. Mimo że nie może sobie tutaj pozwolić na tak wiele, jak w fantasty dla dojrzałego czytelnika, np. w kwestii przemocy i seksu, to czytelnik nie odniesie, na szczęście, wrażenia zbytniego ugładzenia całości, co nieraz zdarza się, gdy za powieść dla młodzieży bierze się pisarz, który nie miał nigdy z tym nurtem za wiele wspólnego. Prowadzona przez Abercrombiego fabuła ma kilka ciekawych i nieoczywistych zakrętów, które pozwolą mniej doświadczonemu odbiorcy na ćwiczenie czytelniczej intuicji. 

Pewnym zaskoczeniem może wydawać się fakt, że głównym bohaterem nie jest tym razem Yarvi, którego tak dobrze poznaliśmy na kartach Pół Króla. Owszem, wciąż jest on postacią niezwykle istotną dla tej historii i obecną na kartach powieści od początku do końca, lecz uwaga Abercromiego skupia się w większym stopniu na innych bohaterach. Być może ma o pewien związek z obranym podgatunkiem fantasy, lecz na pierwszy plan ponownie wysuwają się nastolatkowie – Zadra Bathu i Brand. Autor duży nacisk kładzie na ich rozwój charakterologiczny. Postacie ewoluują z każdą kolejną stroną, a zmiany w ich głowach i zachowaniu zachodzą tyleż płynnie, co wiarygodnie. Oboje przeżywają dylematy związane z wyprawą, zabijaniem i ogólnie pojętą chwałą, mają rozterki moralne, nie wiedzą, w która stronę pójść i jak wyrazić swoje uczucia. Wszystko opisane wyśmienicie, bez krzty łopatologii. Nawet wątek, nazwijmy go umownie „romantyczny”, jest tu naprawdę ciekawy. Często to on jest piętą achillesową powieści young adults, ale nie tym razem. U Abercrombiego nie jest on ani męczący, ani infantylny.

Choć ja osobiście się akurat do tej grupy nie zaliczam, to dla pewnej dozy czytelników sposób Abercrombiego na tę powieść, czyli poruszanie się w znanych i utartych schematach, może być jednak rozczarowaniem. Wypada zaznaczyć, że mimo rzemieślniczego mistrzostwa, idzie tu też zauważyć pewną liniowość fabuły. W Pół Świata nieco brakuje zaskoczeń, kilku fabularnych zakrętów, które mogłyby czytelnika zadziwić. Konstrukcja jest tu jednak momentami dosyć przewidywalna. Misja, drużyna, podróż, walka, magia, negocjacje. Z drugiej strony, nikt chyba nie spodziewa się po drugim tomie trylogii dla młodzieży odkrywania nowych literackich lądów, nieprawdaż?

Pół Świata stoi w zasadzie na tym samym poziomie, co Pół Króla. To powieść, którą doskonale przyjmą zarówno czytelnicy będący jej grupą docelową, czyli młodzież, jak i fani dorośli. Joe Abercrombie udowadnia za jej pomocą, że znajduje się obecnie w wysokiej, literackiej formie. Miejmy nadzieję, że utrzyma ją nie tylko w zamknięciu trylogii Morze Drzazg, ale i w kolejnych swoich projektach. 

8/10

Autor: Joe Abercrombie
Tytuł: Pół Świata
Tytuł oryginału: Half the World
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Wydawca: Rebis
Data wydania: 11. 08. 2015
Liczba stron: 452
ISBN: 978-83-7818-710-3

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://szortal.com i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz