czwartek, 11 czerwca 2015

Stephen King "Mroczna Wieża VI - Pieśń Susannah" - recenzja

Cykl Mroczna Wieża to niewątpliwie jedna z najistotniejszych pozycji w literackim dorobku Stephena Kinga. Sam autor traktuje go jako swoje opus magnum, i nie ma co się takiemu traktowaniu sprawy dziwić. Zresztą treść poprzednich pięciu tomów doskonale tę opinię uzasadnia. Kolejna, szósta już odsłona serii, to okazja by ponownie zanurzyć się w ten niesamowicie wykreowany świat. Fanów nie trzeba do takiego kroku namawiać. Kto raz rozpoczął podróż ku Mrocznej Wieży, najprawdopodobniej już ze szlaku nie zejdzie. 

Pieśń Susannah podejmuje wątki urwane w poprzednim tomie. Roland i jego towarzysze pokonali Wilki, lecz po tym wspaniałym zwycięstwie pojawiły się kolejne poważne problemy. Ciężarna Susannah znika, porwana przez Mię, demona, który zamieszkał w jej ciele. Kobieta zostaje przeniesiona do Nowego Jorku roku 1999. Jej towarzysze muszą zadecydować w jaki sposób ją ratować i kto podejmie się tego zadania. Ostatecznie Roland i Eddie udają się w misję związaną bezpośrednio z Mroczną Wieżą, a tropem Susannah podążają Jake, Ej i ojciec Callahan. Istotną rolę odgrywa tu czas. Dziecko, które ma urodzić żona Eddiego, może mieć ogromny wpływ na przyszłe losy światów. 

Jak można się było spodziewać, na kartach tej powieści King w znacznej mierze skupia się na losach Susannah. Największym wyzwaniem przy opisywaniu tej postaci i przedstawieniu jej perypetii było ukazanie dwoistości (choć to chyba zbyt skromne słowo, zważywszy na fakt, że w głowie bohaterki jest miejsce na większą ilość osobowości) jej natury. Mia walczy z Susannah o dominację nad ciałem. Każda z kobiet ma inną motywację, ponadto obie się szczerze nie znoszą. To w znacznej mierze klasyczna relacja porywacz-ofiara, a to, co czyni ją bardzo  interesującą dla czytelnika, to przedstawienie jej wewnątrz umysłu jednej fizycznej osoby. Interesujący zabieg. 

Akcja Pieśni Susannah w znacznej mierze dzieje się w świecie rzeczywistym, pozostawiając tym razem świat pośredni z boku. Czy to dobry wybór? Na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony interesujące jest spojrzenie na sposób, w jaki bohaterowie radzą sobie na różnych przestrzeniach czasowych świata realnego, z drugiej jednak, wyraźnie brakuje niesamowitego klimatu i fantastycznych lokacji, z jakimi mieliśmy do czynienia wcześniej. To bezsprzecznie największa wada tej powieści, podejrzewam, że spora część czytelników pokochała ten cykl właśnie za magię, westernowy nastrój, zdegenerowany i wykrzywiony świat pośredni z zaludniającymi go dziwnymi postaciami. Tego wszystkiego w Pieśni Susannah widocznie brakuje.

Nieco ryzykownym manewrem autora było wprowadzenie do fabuły samego siebie jako literackiej postaci. Taki ruch zawsze trąci pewną pretensjonalnością, to również (najprawdopodobniej) bardzo silna pokusa, by w niewymagający większego wysiłku sposób wyjaśnić fabularne nieścisłości i połączyć ze sobą konkretne wątki. Szczęśliwie, King w znacznej mierze ową pułapkę ominął. Sceny, w których sam występuje, nie zaburzają sposobu postrzegania świata przedstawionego i opowiadanej historii, co więcej, stanowią interesującą ciekawostkę. Znajdziemy tam dosyć charakterystyczne dla późniejszego etapu twórczości autora, nawiązania do jego problemu alkoholowego i przeżytego wypadku, jednak na szczęście, te przemyślenia zawarte są bardziej na marginesie. Nie przytłaczają najważniejszej części fabuły.

Całość czyta się oczywiście niezwykle płynnie. King A.D. 2004 to autor świadomy i wyrobiony, zahartowany wieloma powieściami i opowiadaniami, mistrz rzemiosła. Jego styl jest wyrazisty i porywający, co jest, niewątpliwie, sporym atutem. Warto też wspomnieć, że tym razem King nie poszedł w ilość. Pieśń Susannah jest stosunkowo krótka, zwłaszcza gdy porównamy ją do poprzednich trzech odsłon Mrocznej Wieży. Znam czytelników, którzy narzekali na lanie wody w Wilkach z Calla. Tutaj nawet oni powinni być usatysfakcjonowani. 

Jakkolwiek Pieśń Susannah stanowi najprawdopodobniej najsłabszą część kingowskiego cyklu, to i tak jest to powieść co najmniej dobra. Czyta się ją bardzo płynnie, a o takim a nie innym miejscu w szeregu, decyduje po prostu brak pewnych elementów, dzięki którym poprzednie odsłony można było uznać za powieści wyśmienite. Wciąż jest to jednak kawał solidnej literatury, którą warto polecić. Co niniejszym czynię.

7/10

Autor: Stephen King
Tytuł: Mroczna Wieża VI - Pieśń Susannah
Tytuł oryginału: The Dark Tower VI - Song of Susannah
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Wydawca: Albatros
Data wydania: 2005
Liczba stron: 464
ISBN: 978-83-7885-063-2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz