poniedziałek, 8 września 2014

Rafał Dębski "Światło Cieni" - Recenzja



Powieść Rafała Dębskiego otworzyła nową serię, wydawaną przez poznański Rebis, zatytułowaną „Horyzonty Zdarzeń”. Jak sama nazwa wskazuje, w jej ramach mają się ukazywać, nieco zaniedbane ostatnimi czasy, historie science fiction. W ramach serii, do dnia dzisiejszego ukazały się już cztery powieści (w niecałe pół roku) a wypatrywać należy kolejnych. Na pierwszy ogień otrzymaliśmy właśnie „Światło Cieni”. Czy wybór otwierający był wystarczająco dobry, by zachęcić fanów do dalszego śledzenia planu wydawniczego? 

Ogólny zarys fabularny przedstawia się dosyć prosto. Grupa naukowców i pilotów przybywa na planetę Cronna. Już na jej powierzchni, piloci, którzy często muszą wybierać się na eskapady poza stacją, zaczynają dostrzegać bliżej nieokreślone „cienie”, których jednak nie rejestrują żadne urządzenia. Naukowcy podejrzewają mistyfikację, a atmosfera na stacji badawczej coraz bardziej się zagęszcza. Rośnie nerwowość, a ludzie wzajemnie się oskarżają o prawdziwe i wyimaginowane winy. Z bałaganem musi sobie poradzić dowódca wyprawy, komandor Reuben Vaybar.

Jednym z największych atutów powieści Rafała Dębskiego jest skupienie na bohaterach. To oni stanowią tutaj oś, wokół której rozgrywać się będą wydarzenia. Relacje między przybyłymi na Cronnę naukowcami i pilotami oraz narastająca między nimi agresja, stanowią integralny element opowiadanej historii. Autorowi udało się wykreować wiarygodną atmosferę nerwowości i irytacji, w której egzystować musi załoga, a która w dodatku ma, wydawałoby się, nieznane źródło. Nawarstwiające się złe emocje muszą doprowadzić do eskalacji konfliktu. Tutaj z kolei, udanym manewrem było ominięcie jego bezpośredniego wybuchu. Gdy następuje, Dębski urywa i przenosi fabułę w inne miejsce, a o tym co się stało, dowiadujemy się stopniowo z relacji poszczególnych bohaterów.

Akcja prowadzona jest przede wszystkim w dwóch lokacjach – na planecie i na statku kosmicznym. W obu przypadkach centralną postacią jest Reuben Vaybar, kapitan wyprawy. W znacznej mierze to  na nim skupia się uwaga autora i w pewnym momencie fakt ten staje się jednak małym problemem, zwłaszcza w części kosmicznej. Nie wchodząc zbytnio w fabularne szczegóły, które mogłyby popsuć zabawę tym, którzy wciąż mają tę powieść przed sobą, powiem, że brakuje tutaj szerszego spojrzenia na panującą sytuację. Co się dzieje, wiemy tylko z relacji komandora. Bardzo by się tu jednak przydało szersze spojrzenie, z perspektywy pozostałych członków ekspedycji. Taki manewr otworzyłby pole do konfrontacji dwóch przeciwstawnych postaw i motywacji, dał możliwość przedstawienia racji obu stron oraz zobrazowania rosnącej nieufności.

Spotkanie z nieznanym to klasyczny motyw literatury fantastycznej. Dębski wykorzystał go w całkiem umiejętny sposób, wykorzystując do uwiarygodnienia spraw teoretycznie mniejszej wagi. Bo w gruncie rzeczy fantastyka jest w „Świetle Cieni” przykrywką do snucia refleksji nad prawem ludzkości do podążania własną ścieżką i rozważaniem o tym, czy dobra wola usprawiedliwia każde działanie. Wszyscy wiedzą czym jest wybrukowane piekło w znanym przysłowiu, i mgliście zarysowana wizja takowego delikatnie towarzyszy ekspedycji pod dowództwem komandora Vaybara.

Inicjatywa „Horyzonty Zdarzeń” jest bezsprzecznie zacna i godna poparcia, co więcej traktowana jest przez Rebis sensownie i priorytetowo. Kolejne pozycje serii ukazują się regularnie, a ponadto wydawane są nie tylko na papierze, ale także w formie ebooków - co w dobie, gdy coraz większa ilość czytelników używa czytników, ma niebagatelne znaczenie. Takie traktowanie klienta może się tylko opłacić i cieszy, że coraz więcej wydawnictw zaczyna stosować podobną politykę.

W ostatecznym rozrachunku „Światło Cieni” jest powieścią, która idealnie nadaje się, by otworzyć nową serię wydawniczą. Jest przystępna dla naukowego laika, nie zawiera wiele fachowej terminologii, a co najważniejsze, posiada interesujący i dobrze rozwinięty pomysł. Skupienie na bohaterach pozwoliło podkreślić problematykę, nad którą się pochyla. Mimo pewnych wad, których nie udało się uniknąć, jej niespieszne tempo idealnie pasuje do całości. Będąc już po lekturze wyjątkowo cieszy, że nie sprawdziły się niegdysiejsze zapowiedzi autora, który jakiś czas temu planował w ogóle odejść od fantastyki. Jakby nie patrzeć, byłaby to spora strata dla polskiego fana tego gatunku.

7/10

Autor: Rafał Dębski
Tytuł: Światło Cieni
Wydawca: Rebis
Data wydania: 2014 (ebook)
Liczba stron: 272
ISBN: 978-83-7818-260-3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz