wtorek, 21 stycznia 2014
Och, Ela, straciłaś przyjaciela...
Zakładam, że każdy, kto chociaż trochę interesuje się bieżącymi wydarzeniami, słyszał o słowach Pani Premier Bieńkowskiej, wypowiedzianych w związku z opóźnieniami pociągów i koniecznością wielogodzinnego koczowania pasażerów w przypadkowych miejscach. Gdyby uchował się jednak jakiś rodzynek, który nie wie o czym mowa, przypomnijmy. Otóż p. Bieńkowska, komentując sytuację pasażerów pociągu relacji Przemyśl-Szczecin, raczyła stwierdzić ”Sorry, taki mamy klimat”.
Nie zamierzam podważać sensu wypowiedzi tej polityk partii rządzącej, bo każdy głupi wie jak się sprawy mają. Klimat w Polsce faktycznie jest taki, że zima czasami do nas wpada. Ani myślę się z tym spierać. Nie zamierzam nawet, wyjątkowo, rugać PKP za opóźnienia pociągów. Czy mogli zrobić więcej, czy też nie, nie jest tu najistotniejsze. Chodzi bowiem o doskonałe zobrazowanie stosunku władzy do obywatela. Lekceważące słowa i bagatelizowanie problemu podróżnych są znamienne. Pani Bieńkowska straciła wiele. Przede wszystkim wizerunkowo. O tym jaka jest skala jej faux pas niech świadczy fakt, że nawet sam premier Tusk uznał jej słowa za niefortunne i za nie przeprosił(!).
Ponadto pani minister twierdzi, że „Na tory wyjechało 4 tys. pociągów. Utknęły dwa”. Być może utknęły i nie pojechały dalej faktycznie dwa, ale opóźnienia miało większość składów. Na tablicy przyjazdów i odjazdów na samym tylko dworcu Poznań Główny, w dniu 21 stycznia 2014, w godzinach porannych, opóźnione były wszystkie pociągi przychodzące. WSZYSTKIE! Rozpiętość różna. Do wyboru, do koloru. Od 5 minut do ponad 400.
Jeśli więc ktoś raczy mówić do mnie, jako korzystającego na co dzień z usług Polskich Kolei Państwowych, że „Sorry, ale taki mamy klimat”, to ja takiemu politykowi serdecznie dziękuję za jego usługi. A do pani Bieńkowskiej można skierować sparafrazowane słowa jednego z internetowych komiksów: Idź być ministrą gdzie indziej!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W moich oczach tylko zyskała. Mam dość wazeliniarstwa partii rządzących, które tylko obiecują, mając obywateli za idiotów. Nareszcie ktoś, kto nie zwraca się do obywateli, jak do dzieci - baba z jajami, która w przeciwieństwie do Tuska nie przeprasza pod publiczkę.
OdpowiedzUsuńA co do słów Bieńkowskiej to tak się złożyło, że oglądałam cały wywiad z nią przedwczoraj i te słowa wcale nie miały takiej mocnej wymowy, jak to wczoraj pokazywał TVN24 w pociętym już wywiadzie. Niech pokazują całą wypowiedź, a nie jak zwykle wyrywają zdanie z kontekstu, żeby zrobić tanią sensację. No cóż, typowa manipulacja mediami.
Ps. Ja pociągami nie jeżdżę, korzystam z PKS-ów najczęściej i też nieraz musiałam się namarznąć godzinami w oczekiwaniu na autobus, bo śnieg, bo gołoledź. Ale nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby lecieć z tym do ministra, bo co on może? Zatrzymać zimę? Każdy dorosły człowiek poruszający się środkami transportu publicznego, mieszkający w Polsce zimą musi być na to przygotowany i właśnie to mówiła Bieńkowska w wyciętym przez TVN materiale.
Więc ja jestem zadowolona z jej wypowiedzi - nareszcie ktoś, kto ma gdzieś te ciągłe narzekania Polaków, którzy nawet o pogodę obwiniają rządzących. No, ale pan Prezes już powiedział, że jak on wygra gołoledzi nie będzie, więc osoby niezadowolone ze szczerości pani minister zawsze mogą głosować na niego;)
Zauważ, że nie napisałem, że ma za wszystko przepraszać. Tylko niech się wyraża jak na osobę publiczną przystało. Jest ministrem infrastruktury i rozwoju, do diabła. Wiem, że na zamarzające opady nie może wiele poradzić, ale na litość boską, niech w podobny sposób nie trywializuje sytuacji. Bo swoimi lekceważącymi wypowiedziami takie właśnie wrażenie sprawia. Zwłaszcza, gdy jest to wypowiedź publiczna. Trochę inaczej ujęłaby temat i nie byłoby źle. Bezradność w swojej dziedzinie można wyrazić w inny sposób. Fachowy. Pijarowo strzał w stopę.
UsuńTa wypowiedź była skierowana do Durczoka. Zadał jej jawnie prowokacyjne pytanie - a na głupie pytanie jest głupia odpowiedź (ja mam lecieć do ministra cyfryzacji jak nie mam neta? On właśnie to zrobił - poleciał do ministra z przypadkiem, którym powinien zająć się zarząd kolei, a nie od razu minister). Na takie traktowanie nasze media sobie zasłużyły, więc niech teraz nie biadolą tylko poprawią swoją merytorykę wypowiedzi.
UsuńNo właśnie, Ty jesteś za piarem, a mnie on razi, bo stwarza sztuczną laleczkę pod publikę (nie cierpię fałszu, w każdej postaci). Nie mam zamiaru popierać wykreowanej przez piarowców osoby, która tak naprawdę nie istnieje - czytaj wazeliniarscy Tusk i Hoffman, którzy nic tylko obiecują, a wszystko co mówią obliczone jest jedynie pod publikę. Wolę prawdziwe osoby, które są sobą - mówią prawdę prosto z mostu (bo przynajmniej wiem na czym stoję), zamiast na siłę włazić w tyłki stronniczym mediom i spragnionym obietnic bez pokrycia obywatelom.
To kwestia oczekiwań. Ja od polityków oczekuję szczerości, nawet najgorszej, co nie znaczy, że Ty musisz oczekiwać tego samego - każdy lubi co innego;)
Dobrze powiedziała. Po pierwsze nawet jako najlepszy minister w kilka tygodni nie zmieniłaby wszystkiego. Po drugie jest władzą wykonawczą, która wykonuje głupie prawo. Bo koleje nie powinny interesować rządu, tym powinna się zajmować prywatna firma. To nie jest normalne, że za spóźnienia pociągów ludzie czepiają się ministra!
UsuńAnalogicznie można się doczepić do prezydenta, że ktoś tam w Iraku nie trafił w Irakijczyka, bo nie zjadł odpowiedni kalorycznego śniadania. Prezydent przecież jest naczelnym wodzem sił zbrojnych.
Za PKP odpowiadają jacyś tam prezesi, dyrektorzy - cały sztab ludzi i oni niech dbają o spóźnienia. A nie minister.
Z drugiej strony jak rząd chce wszystko kontrolować, to niech się nie dziwi, że ludzie o wszystko mają pretensje.
Przejeździłem pociągiem 15 lat, regionalnym, codziennie. Spóźnienia się zdarzały. Wielokrotnie opieprzyłem konduktora, bo to on jest na linii frontu. I nigdy nie pomyślałem, żeby się czepiać ministra...
Buffy, Anonimowy, mi chodzi o to, że zamiast słynnego zdania powinna sformułować to na zasadzie: "Rozumiem pretensje podróżnych, mają prawo być rozgoryczeni. Niestety, taki mamy klimat i czasami coś może pójść nie po naszej myśli. Nie wszystko jest do przewidzenia".
UsuńJest powiedziane inaczej? Jest. Nie ma wrażenia żenującego lekceważenia? Nie ma.
Bo co do meritum sprawy: JA ROZUMIEM TĘ SYTUACJĘ. Faktycznie wiele zrobić się nie da. Ale niech się polityk nie wyraża jak dziecko z podwórka. Tylko o to się rozchodzi.
Gdyby to powiedziała to Durczok nie zrozumiałby przytyku - bo to był przytyk do niego, a nie do ludzi. Na zasadzie: na głupie pytanie głupia odpowiedź. Daj spokój Mareczku, nie wierzę, że nie wyczułeś ironii skierowanej do dziennikarza, zadającego głupie pytania;)
UsuńInnymi słowy Panie Marku - najzwyczajniej się z Panem nie zgadzamy. Wyrwane z kontekstu i jawnie sprowokowane przez Durczoka zdanie, a właściwie pół zdania mają w Pana oczach Bieńkowską zdyskredytować? Strzał w stopę? Błagam. U made my day.
UsuńZ jednej strony nie podoba nam się jakich mamy polityków, marzymy o tym żeby mieli taki kontakt z szarym Kowalskim jaki mają politycy na zachodzie, jaki ma dajmy na to Obama, a jakiego nie ma rubaszny Komorowski, ale Pani Minister, która powiedziała "sorry, taki mamy klimat" Pan już dziękuje, Panie Marlkontencie Adamkiewiczu?
Fakt, nie zgadzamy się w tej kwestii ewidentnie.
UsuńDo Durczoka akurat większych pretensji mieć nie można, taka praca, bardziej mnie za to dziwi, że sprowokował do głupiej wypowiedzi członka rządu.
Podejrzewam także, że gdyby podobne zdanie wypowiedział np. Kaczyński lub jakis przedstawiciel kościoła, fala hejtu byłaby nieporównywalnie większa.
Jeśli więc malkontenctwem jest wymaganie pewnego poziomu od polityka, to owszem, jestem malkontentem.
Eee tam od razu malkontent. Przesadzacie. Marek po prostu lubi inny typ polityków. Ja z kolei narzekam na przeciwieństwa pani minister. To oznacza, że też jestem malkontentką? Bez przesady.
UsuńJak w "Misiu". Jest zima, to musi być zimno. Mądra kobieta, zna się na klimacie jak mało kto.
OdpowiedzUsuńBa Druhu, w końcu jest ekspertem!
Usuń