poniedziałek, 20 stycznia 2014

F. Paul Wilson "Twierdza" - Recenzja

Za czasów, gdy byłem piękny i gładki (nie czyta tego nikt, kto mógłby mieć wiedzę, że lekko naginam fakty, prawda?), kieszonkowe horrory to było naprawdę coś. Koledzy z podstawówki zaczytywali się w dziełach Herberta, Smitha, Barkera, lub Knighta, a ja, rzecz jasna, nie byłem wyjątkiem. Te powieści klasy b (choć czasami były to także kolejne litery alfabetu) wprowadzały nas w świat literackiej pulpy i rozrywki z dreszczykiem. Wśród tych książek dosyć dużą estymą cieszyła się właśnie „Twierdza”. Los jednak sprawił, że wtedy nie było mi dane wejść w jej posiadanie, ani jej od nikogo pożyczyć. Jednak co się odwlecze...

Fabuła powieści Wilsona zasadza się na pomyśle cudownie wręcz prostym. Odległy kraj, opuszczona budowla, pradawne zło. W tym konkretnym przypadku są to: Rumunia, stara twierdza oraz spoczywające w nim tajemnicze, uśpione „coś”. Trwa II wojna światowa, do placówki zostają przydzieleni kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa niemieccy żołnierze. Jednak ci, którzy bez trudu podbijali kolejne narody, na przełęczy Dinu natrafiają na coś, dzięki czemu sami mogą poczuć czym jest lodowaty strach. Stają się obiektem polowania.

Przez większą część powieści autor nie zdradza nam co czyha w murach twierdzy. Zamiast tego jesteśmy świadkami kolejnych mordów na żołnierzach Wermachtu i członkach Einsatzkommando, dokonywanych przez tajemniczego napastnika. Wszelkie przesłanki zdają się sugerować, że jest to wampir, jednak i tego nie do końca możemy być pewni. Ta aura tajemniczości i nie do końca określonego zagrożenia to rzecz bezsprzecznie korzystna przy budowaniu nastroju grozy. W końcu to, czego nie widać, przeraża najbardziej. Tutaj autor odrobił zadanie domowe.

Niestety nie udało mu się utrzymać podobnego poziomu do ostatnich stron. Niespecjalnie przekonująca jest zwłaszcza końcowa część powieści. W porównaniu do pierwszej połowy, wypada dosyć blado. Wilson przede wszystkim zbyt szybko chciał wyłożyć na stół wszystkie karty. Ponadto, chcąc uniknąć pułapki zbytniego przywiązania do stereotypowych wampirycznych motywów, w pewnych kwestiach zdecydowanie przekombinował. Nie chcę za bardzo wchodzić w szczegóły, ale chodzi tu zwłaszcza o pochodzenie głównego złego i jego odwiecznego wroga. Jest ono tak naciągane, że aż bolą zęby.

Mimo to, bohaterowie są naprawdę mocną stroną „Twierdzy”. Zainteresować mogą zwłaszcza postacie przybyłych do Rumunii niemieckich oficerów. Jeden z nich to wzbraniający się przed wstąpieniem do SS członek Wermachtu, drugi natomiast to wierny wyznawca partii. Nieuniknione tarcia pomiędzy dwoma mężczyznami dodają fabule smaczku, zwłaszcza, że autor dopisał im wspólną przeszłość, kiedy to obaj zasłynęli swoim zachowaniem na wojnie – jeden otrzymał medal za odwagę, drugi natomiast „popisał się” tchórzostwem.

Trochę niepotrzebnie w treść powieści został wpleciony wątek romantyczny. Za bardzo rozluźnia on gęstą atmosferę, chociaż z drugiej strony trzeba też przyznać, że poprowadzony jest na tyle umiejętnie, iż specjalnie nie przeszkadza w lekturze. Ci, którzy lubią tego rodzaju przerywniki, powinni być zadowoleni.

Na plus można zaliczyć także fakt, że autor stara się odwoływać miejscami do klasyki gatunku. Na kartach powieści znajdziemy takie smaczki jak odwołania do mistrza gatunku, czyli Howarda Phillipsa Lovecrafta. Wątek z odnalezionymi księgami wielkiego znaczenia dla fabuły nie ma, jednak miło się go czyta. Dobre wrażenie przez większą część książki sprawia też subtelna gra tradycyjnymi motywami wampirycznymi. Do czasu, gdy czytelnik dowiaduje się skąd pochodzi główny antagonista, sprawia to bardzo dobre wrażenie.

„Twierdza” to dobre czytadło i już właściwie klasyka literackiego horroru. Pewne rzeczy mogą w niej irytować, jednak patrząc na całość, trzeba przyznać, że autor odwalił kawał dobrej roboty. Zresztą miarą popularności powieści niech będzie fakt, że doczekaliśmy się paru jej kontynuacji.

Autor: F. Paul Wilson
Tytuł: Twierdza
Tytuł oryginału: The Keep
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Amber
Data wydania: 1990
Liczba stron: 367
ISBN: 83-85079-82-3

2 komentarze:

  1. Ha, a ja mam tę książkę;) Na razie nieprzeczytana, bo na półce zalega bardziej "ambitna" literatura grozy, którą najpierw muszę "zaliczyć". Ale jak tylko się z tym uporam to sięgnę po "Twierdzę". Klasa B, a nawet Z nie zawsze oznacza totalny chłam. Czasami taka literatura dostarcza mi nie lada czystej rozrywki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! "Twierdza" jest właśnie taką pozycją, a Tobie, jako koneserce gatunku, powinna tym bardziej przypaść do gustu. :) Polecam.

      Usuń