wtorek, 21 października 2025

Star Wars. Wojna łowców nagród

 

„Wojna łowców nagród” to pierwszy wielki crossover wszystkich serii ukazujących się pod szyldem „Star Wars”. Tego typu eventy charakteryzują się zazwyczaj wielkim rozmachem i ogromem akcji, rzadko jednak okazuje się, że zamieszanie towarzyszące takim tytułom jest uzasadnione. Czy tym razem także jest to „wiele hałasu o nic”? Sprawdźmy.

Boba Fett musi dostarczyć do pałacu Jabby zamrożonego w karbonicie Hana Solo. Podczas transportu dochodzi jednak do nieprzewidzianych wydarzeń, w wyniku których ładunek zostaje skradziony. Fett rusza w pościg za zgubą, jednak szybko okazuje się, że ktoś dotarł do niej pierwszy. Nie jest to byle kto – do gry powraca potężna przestępcza organizacja, która ma własne, ukryte plany, a Solo może być dobrym środkiem do ich realizacji.

Już sam tytuł komiksu sugeruje, że na pierwszym planie stać będzie w nim akcja. I faktycznie, praktycznie od samego początku jesteśmy rzuceni w szalony wir wydarzeń. Świetne wrażenie robi zwłaszcza zeszyt otwierający całość, w którym widzimy próbę dostarczenia Huttom przez Bobę Fetta zamrożonego w karbonicie Solo. To historia z gatunku tych uzupełniających fabularne luki, ale nie sprawiających przy tym wrażenia niepotrzebnych - prosta, lecz angażująca i sensowna. Tak to powinno wyglądać.

Właściwa część albumu to już opowieść bardziej rozbudowana. Podobać może się przede wszystkim to, że na arenie wydarzeń pojawiają się nowi gracze – to nie tylko klasyczny konflikt między Imperium a Rebelią, ale także spojrzenie w głąb światka przestępczego Odległej Galaktyki. Mamy nowe postaci, mamy nowe relacje i zależności. To może się podobać, bo rozbudowuje obraz świata przedstawionego. Ale czy sama fabuła wystarczająco mocno angażuje? Do pewnego momentu na pewno, jednak krótko po połowie albumu nadchodzi moment, w którym scenarzysta skupia się bardziej na pokazaniu eskalującego i późniejszej konfrontacji niż budowaniu ciekawego świata. Wtedy też komiks spuszcza z tonu, przeradzając się w kosmiczną nawalankę i co za tym idzie, porywa już w znacząco mniejszym stopniu. Mnie osobiście w tym natłoku akcji bardzo brakowało jakiegoś lżejszego akcentu, charakterystycznego dla serii humoru, tymczasem „Wojna łowców nagród” jest poważna. Czasami aż za bardzo.

W centrum wydarzeń tego komiksu znajduje się nie kto inny, jak Han Solo. Najsłynniejszy przemytnik galaktyki tym razem nikomu nie ma jak podpaść, bo nie wypowiada ani słowa. Osadzenie fabuły w momencie, gdy jeden z najmocniejszych bohaterów franczyzy zostaje wyłączony z akcji, to swoją drogą bardzo interesujący pomysł – pokazuje, jak istotnym bohaterem jest Solo – nawet kiedy jest teoretycznie wyłączony z obiegu, wpływa mocno na przebieg wydarzeń.

Ilustracje Luke’a Rossa i Davida Messiny nie podnoszą znacząco wartości albumu, ale też nie ciągną całości w dół. To przyzwoita, rzemieślnicza robota, której zaletą jest przede wszystkim to, że bohaterowie przypominają siebie. Można mieć jednak zastrzeżenia do kolorowania, bo są tu momenty, w których pierwszy plan zbyt mocno zlewa się z tłem – wtedy kadry potrafią stać się mało czytelne, co potrafi wpłynąć na płynność lektury.

Główny album eventu „Wojna łowców nagród” sprawia w zasadzie całkiem pozytywne wrażenie. Daleko mu co prawda do najlepszych komiksów franczyzy, ale dostarcza sporej dawki szybkiej akcji, która w znacznej mierze angażuje. Komiksowi co prawda przydałoby się więcej luzu, ale pamiętając, o co w tej opowieści chodzi, mogę uznać, że skoro stawka wysoka, to i bohaterom niespieszno do „heheszków”. Ogólnie rzecz biorąc, bawiłem się nieźle – i tak właśnie oceniam ten komiks: jako niezły.

Seria: Star Wars
Tytuł: Wojna łowców nagród
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Steve McNiven, Luke Ross, David Messina
Kolory: Laura Martin, Neeraj Mekon, Guru-FX
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Star Wars
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: lipiec 2022
Liczba stron: 160
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-5551-0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz