DC Horror to inicjatywa przeznaczona dla nieco starszego czytelnika. Bardzo cieszy, że wydawnictwo zdecydowało się na taki krok, bo komiksowej grozy na rynku nie ma wcale znów tak wiele. Dlatego każda możliwość przeczytania nowej opowieści z dreszczykiem jest na wagę złota. Najnowszy komiks z tej linii to prequel filmu „Obecność. Na rozkaz diabła”. Sam obraz nieco rozczarował, ale może potrzeba było innego medium, by znów tchnąć nieco werwy w tę nader zacną markę?
Jessica po feriach wraca na uczelnię. Nie radzi sobie z dala od domu specjalnie dobrze. Nie chodzi jednak tylko o rozłąkę z rodziną. W murach placówki, w której tak bardzo nie chce przebywać, nabiera przekonania, że jest obserwowana przez demoniczną istotę, która dybie na jej duszę. Czy faktycznie coś czai się w cieniach? A może to nasilająca się choroba psychiczna?
Na jakikolwiek rejon popkultury by nie skierować wzroku, tam znajdziemy ostatnimi czasy tematykę zahaczającą o LGBT. Ów popularny trend nie omija także komiksowego horroru – w „Ukochanej” bohaterka zmaga się bowiem nie tylko z demonem, ale i z własną orientacją seksualną. Wyrażenie „zmaga się” jest jak najbardziej adekwatne, bo akcja dzieje się w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku, czyli w czasach, kiedy osoby wykraczające poza tak zwaną normalność faktycznie nie miały jeszcze aż tak dobrze, jak mają obecnie (mowa rzecz jasna o rejonach cywilizowanych, jak na przykład większość państw Unii Europejskiej). Poruszenie przez autorów kwestii seksualności nie sprawia na szczęście wrażenia wymuszonego wymogami współczesnego świata, ale dobrze pasuje do fabuły – podkreśla wyobcowanie głównej bohaterki, która na uczelnianym kampusie czuje się bardzo nieswojo. Jej podatność na zewnętrzne wpływy została dobrze uzasadniona, a zatem to, że Jessica staje się pożywką dla sił piekielnych, jest w pełni zrozumiałe.
Zaletą „Ukochanej” jest z pewnością atmosfera narastającego obłędu. Bohaterka powoli traci poczytalność, co zostało ukazane w naprawdę przekonujący sposób. Nieco gorzej rzecz przedstawia się za to na płaszczyźnie czysto horrorowej. Nie ma tu mowy o strachu, tym bardziej, że autorzy korzystają z dobrze znanych fanom uniwersum „Obecności” rekwizytów. Znajdziemy tu między innymi kryjące się w cieniu postacie czy też omamy i przeżywane na jawie mroczne wizje. To wszystko nie wydaje się być specjalnie oryginalne, co może przeszkadzać zwłaszcza wtedy, kiedy jest się dobrze zaznajomionym ze współczesnym horrorem, także tym wchodzącym w skład tej franczyzy. Niedosyt prawdziwie dojmującej grozy jest w jakimś stopniu odczuwalny, choć rekompensuje go niepokój – uczucie mniej intensywne, ale w horrorze równie pożądane.
Główna opowieść to jedno, ale na kartach omawianego albumu dostajemy jeszcze swego rodzaju bonus – to pięć komiksowych shortów napisanych pod wspólnym szyldem „Opowieści z pokoju artefaktów”. Te krótkie, kilkustronicowe segmenty to historie przedmiotów zgromadzonych przez znanych fanom „Obecności” demonologów, małżeństwo Warrenów. W zasadzie każdy z tych króciaków jest warty uwagi – wszystkie są intensywne, pomysłowe i przesycone niepokojem. Autorom udało się w kreatywny sposób zaprezentować historię przeklętych artefaktów. Nie jest łatwo napisać dobrego, angażującego shorta, ale tym razem absolutnie nie ma się do czego przyczepić – krótkie historyjki zwyczajnie robią robotę i nie sposób mówić o nich jako o zapychaczach – to istotny i ważny element komiksu.
Rysunki wyglądają dokładnie tak, jak powinny prezentować się rysunki w horrorze. Są nastrojowe, ciemne, a także całkiem efektowne w momentach, w których mają straszyć. Nie ma tu zbytniej ekstrawagancji, jest za to rzetelność i klimat. Całość została odpowiednio skadrowana – gdy trzeba są to standardowe kwadraty, ale wizualne okropieństwa potrafią wylać się poza standardowe ramy i przybrać nieco większy format – wówczas zdecydowanie robią wrażenie. Warto też zwrócić uwagę na zamieszczone w drugiej części albumu fejkowe reklamówki nawiedzonych zabawek dla najmłodszych – to plansze z przymrużeniem oka, które stanowią nader interesujący przerywnik głównej, poważniejszej części komiksu.
Nie spodziewałem się wiele po tym albumie, tymczasem okazało się, że dostaliśmy całkiem przyzwoity horror. Oficjalnie jest to prequel do trzeciej części filmowej „Obecności” i nie ma wątpliwości, że komiks jest lepszy niż to, co trafiło na kinowe ekrany. Podobać się może zarówno główna opowieść, jak i krótkie fabularne dodatki, a to sprawia, że trzeba ten tytuł ocenić pozytywnie. Ja podczas lektury bawiłem się naprawdę nieźle i w sumie nie obraziłbym się, gdyby Egmont wydał kolejne opowieści osadzone w tym uniwersum.
Tytuł: Obecność. Ukochana
Seria: DC Horror
Scenariusz: David L. Johnson-McGoldrick, Rex Ogle i inni
Rysunki: Garry Brown i inni
Kolory: Mike Spicer i inni
Tłumaczenie: Zofia Sawicka
Tytuł oryginału: The Conjuring: The Lover
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: czerwiec 2024
Liczba stron: 136
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-6268-6
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 23. 07. 2024).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz