poniedziałek, 24 stycznia 2022

Deadly Class. 1988. Tom 7: Miłość jak krew - Recenzja

 

Poprzednia odsłona „Deadly Class” ujawniła lekkie oznaki twórczej zadyszki, choć nie było to nic na tyle znaczącego, żeby obrazić się na serię. Remender po prostu odrobinę zapętlił się w pokazywaniu przemocy, ta sama formuła okazała się być odrobinę monotonna, a zastrzyk fabularnej energii w postaci nowych bohaterów odrobinę za mało odświeżający. Mimo tego podczas lektury można było się dobrze bawić, a zakończenie albumu „To jeszcze nie koniec” zwiastowało dużo zabawy w kolejnym tomie. Nadszedł czas na sprawdzenie, czy siódma odsłona cyklu faktycznie jest tak dobra, jak się zapowiadała.

Mogło się wydawać, że Marcus odnalazł w końcu swoje miejsce na Ziemi, jednak jego beztroskie życie z Marią na słonecznej plaży zmierza do szybkiego końca. Parę dogania przeszłość, a w ich codzienność ponownie wkracza przemoc. Drogi tej dwójki krzyżują się z losami nowych uczniów King’s Dominion, którzy mają własne cele, niekoniecznie pokrywające się z tymi, do których dąży Marcus. Z kolei Saya mierzy się z własną przeszłością, a jej widoki na przyszłość są bardzo niewesołe.

Na arenę wydarzeń w końcu wrócił Marcus, postać, która od samego początku „Deadly Class” była jednym z koni pociągowych fabuły. Później zszedł na dalszy plan, ustępując miejsca przedstawicielom nowego rocznika uczniów, ale teraz wraca w glorii i chwale. Co więcej, okazuje się, że Remender ma bardzo dobrze rozpisaną fabułę, bo w „Miłości jak krew” udanie nawiązuje do wątków z poprzednich tomów, a wydarzenia, które miały miejsce kiedyś, przynoszą w końcu określone skutki. To imponuje, bo pokazuje, że „Deadly Class” nie jest zwykłym bezrefleksyjnym mordobiciem, ale opowieścią przemyślaną, zaplanowaną na dziesiątki zeszytów.

Na kartach omawianego tomu Remender porusza tematykę przebaczenia.  Zadaje pytanie, czy warto żyć, kierując się prawami przemocy oraz zemsty i czy zamiast tego nie lepiej zostawić złą przeszłość za sobą? Wybory, przed którymi stają bohaterowie, nie są łatwe, trzeba też pamiętać, że komiks traktuje o nastolatkach, którzy bywają w gorącej wodzie kąpani, a w tym przypadku mamy do czynienia z ludźmi szkolonymi na morderców, więc gdy nadchodzi eskalacja konfliktu, jest on tym bardziej nieokiełznany.

W „Deadly Class” nadal bardzo istotną rolę odgrywa kwestia zaufania. Bohaterowie wiedzą, że nie mogą zawierzyć prawie nikomu, jednak rozpaczliwie pragną znaleźć osobę, na której będą mogli się oprzeć. To bardzo ludzka cecha i jej wyeksponowanie pokazuje, że nawet w bezwzględnym świecie przedstawionym można zachować człowieczeństwo. Nie dotyczy to, rzecz jasna, wszystkich, niektóre krzywdy mogą okazać się zbyt bolesne, by nawet po ich wybaczeniu móc zaufać komuś jeszcze raz. Tematyka całego albumu jest poważna, ale w komiksie znajduje się także miejsce dla szczypty humoru, wyrażanego głównie w dialogach. To nieco rozładowuje napiętą atmosferę, dając ciekawą i potrzebną przeciwwagę.

Wes Craig jest jak zwykle bezbłędny . Zresztą na wysokości tomu numer siedem, kiedy omawianego komiksu nie czyta już nikt przypadkowy, każdy doskonale wie, jak seria będzie prezentować się wizualnie. Jako bonusy dostaliśmy galerię dziewięciu okładek kolejnych zeszytów (regularnych i wariantowych) – te utrzymane są w charakterystycznym dla cyklu stylu; oraz szkice plansz z zeszytu trzydziestego drugiego.

„Miłość jak krew” to powrót serii na właściwe tory. Album angażuje bez reszty, czyta się go błyskawicznie i to nie dzięki małej objętości (ledwie cztery zeszyty), ale świetnie poprowadzonej fabule. Dylematy bohaterów są bardzo interesujące, czuć też, że podejmowane przez nich decyzje mają prawdziwe znaczenie i będą niosły realne konsekwencje w dalszej części tej opowieści. Trochę żałuję, że tak mało było w tym tomie Sayi, jej wątek wydaje się szalenie ciekawy, liczę, że Remender wróci do tej postaci w następnej odsłonie „Deadly Class”. Będę na nią czekać z niecierpliwością, bo widoki na przyszłość cyklu są naprawdę obiecujące.

Tytuł: 1988. Miłość jak krew
Seria: Deadly Class
Tom: 7
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wes Craig
Kolory: Jordan Boyd
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: Deadly Class Vol. 7 – Love Like Blood
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: październik 2021
Liczba stron: 120
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
ISBN: 978-83-8230-152-6

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 18. 11. 2021).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz