niedziela, 30 stycznia 2022

Coś zabija dzieciaki. Tom 3 - Recenzja

 

Do tej pory „Coś zabija dzieciaki” można było określić jako nowoczesny komiks będący sprawnym połączeniem horroru i akcji. Żadne wybitne dzieło, ale pisaną przez Jamesa Tyniona IV opowieść od początku czytało się z pewnym zainteresowaniem. Osobną kwestią jest to, czy ta historia ma potencjał, żeby rozwinąć się w dłuższą serię? Przed nami przynajmniej jeszcze jeden album zbiorczy, co więcej, tytuł otrzymał swojego spin-offa. Nie jestem fanem przekształcania każdego pomysłu w osobne uniwersum, bo często kończy się to nadmiernym rozciągnięciem i w efekcie rozwodnieniem interesującego pomysłu wyjściowego. Zobaczymy, czy podobnie będzie i tym razem. Na razie wróćmy jednak do teraźniejszości i zajrzyjmy do zbiorczego tomu numer trzy, żeby sprawdzić, jak komiks prezentuje się obecnie.

Wydarzenia w Archer’s Peak eskalują. Potwory są coraz bardziej niebezpieczne, a ich działania zbierają krwawe żniwo. Erica Slaughter, wysłana do miasteczka, żeby zażegnać zagrożenie, zawodzi. To wywołuje reakcję ze strony Domu Slaughterów, organizacji wchodzącej w skład tajemniczego Zakonu św. Jerzego, walczącego z potworami na całym świecie. Delegacja wyspecjalizowanych łowców ma pozwolenie na użycie wszelkich środków, jakie mogą być konieczne. Bardzo mało potrzeba, żeby cała sytuacja zakończyła się jatką, w której ofiarami będą nie tylko monstra, ale i mieszkańcy miasteczka, ci bowiem zobaczyli więcej, niż powinni.

Mankamentem trzeciej części „Coś zabija dzieciaki” jest to, że groza na dobre ustępuje tu miejsca akcji. Peany pochwalne z tyłu okładki, mówiące o przeistaczaniu się tej serii w klasykę współczesnego horroru są mocno na wyrost. I nie chodzi tu nawet o kwestię oczekiwań, bo cykl nadal reklamowany jest właśnie jako horror. Nie wiem, być może taki kierunek rozwoju jest zamysłem scenarzysty i pomysł trafia do młodszego fana (mówię o wieku 20 plus, bo nadal to komiks dosyć krwawy, przeznaczony dla dorosłego czytelnika), jednak według mnie nie jest to dobry wybór, bo całość traci klimat, stając się serią jedną z wielu.

Jak na komiks o takim a nie innym tytule, zaskakująco mało tu konfrontacji z tytułowymi „cosiami”. Po tym jak poznaliśmy naturę zagrożenia, spodziewałem się, że potwory odegrają w tym komiksie większą rolę, zwłaszcza zważywszy na fakt, że tom trzeci kończy ten konkretny story-arc. Tak przynajmniej wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi. Finał jest tymczasem dość niemrawy, co mnie zdziwiło – skoro już Tynion IV zmarginalizował elementy grozy, mógł przynajmniej zaserwować nam znacznie większą rozpierduchę. Choć gdy już dochodzi do walki, trzeba przyznać, że mamy do czynienia z naprawdę efektownymi scenami.

Całkiem ciekawie jawi się organizacja, której przedstawicielką jest Erica. Na tę chwilę tak zwany Dom Slaughterów jest nadal raczej enigmatyczny, ale jego działanie prowokuje pytania o jego cele, status i możliwości. Nazwisko głównej bohaterki zdaje się sugerować, że zajmuje ona wysoką pozycję w hierarchii, zaś jej działania każą przypuszczać jest skonfliktowana z jej władzami. Czy tak jest w istocie? Podejrzewam, że dowiemy się niebawem, bo skoro Tynion IV zamknął pierwszy główny wątek fabularny, to będzie musiał zapełnić czymś kolejne zeszyty.

Ilustracje ponownie są miłe dla oka i efektowne. Werther Dell’Edera jest sprawnym rzemieślnikiem i pokazuje to na kartach tego komiksu. Mnie podobają się zwłaszcza sceny konfrontacji z potworami, które są pozbawione dialogów, dynamicznie rozrysowane i ładnie grające kontrastami kolorów. W tej materii od początku było dobrze i nadal tak pozostaje.

Po obiecującym pierwszym tomie i całkiem interesującym drugim myślałem, że „Coś zabija dzieciaki” rozwinie się w nieco ciekawszym kierunku. Tymczasem na wysokości trzeciego albumu zbiorczego jest to tytuł momentami dość dobry, a to nieco za mało, by móc traktować go w kategoriach komiksowego objawienia. Jakkolwiek seria zgarnęła kilka nominacji do branżowych nagród, były to wyróżnienia odrobinę na wyrost, zresztą żadnej statuetki  nie otrzymała. Nie jest to oczywiście wyznacznikiem jakości (spójrzmy choćby na podupadającą renomę Oscarów), ale w kolejnych tomach Tynion IV będzie musiał się napracować, by cykl wrócił na właściwe tory.

Seria: Coś zabija dzieciaki
Tom: 3
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Werther Dell’Edera
Kolory: Miquel Muerto
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: Something is Killing The Children Vol. 3
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Boom Studios
Data wydania: październik 2021
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-8230-151-9

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 23. 11. 2021).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz