wtorek, 13 sierpnia 2019

Star Wars Legendy. Inwazja: Uchodźcy - Recenzja

Gwiezdnowojenny Expanded Universe to prawdziwa mnogość różnych książek i komiksów, które często w znaczący sposób rozwijają bohaterów znanych i lubianych oraz wprowadzają nowych. W tej olbrzymiej masie tytułów wiele jest słabych, jeszcze więcej przeciętnych, ale znajdzie się też sporo dobrych. Do takich z pewnością należało przynajmniej kilka części książkowej serii „Nowa Era Jedi”, która opowiadała o inwazji na Galaktykę tajemniczej rasy Yuuzhan Vongów. Cykl zyskał na tyle dużą popularność wśród fanów, że po jakimś czasie powstał też komiks, który tę tematykę poruszał. W ramach komiksowych „Legend” Egmont zaprezentował nam właśnie jego pierwszy tom.

Nad Galaktykę nadlatują wojenne statki obcej, niezwykle wojowniczej rasy. Dla Yuuzhan Vongów nobilitacją jest ból, a celem zagłada innych ras. Nie znają umiaru, nie znają litości – chcą zniszczyć wszystko, co tylko stanie na ich drodze. Opór najeźdźcom stara się stawić dowodzony przez Luke’a Skywalkera odrodzony Zakon Jedi. Nowa Republika, pod wodzą Lei Organy Solo musi zapewnić bezpieczeństwo i ochronę uchodźcom uciekającym z zagrożonych wojną planet. Pierwsza do walki staje peryferyjna planeta Artorias, której władcy, choć wykazują się wielkim chartem ducha, zdają się nie mieć większych szans w walce przeciwko bezwzględnym napastnikom.

„Inwazja. Uchodźcy” stara się być komiksem dynamicznym. Akcja toczy się szybko, jednak jej problemem jest fakt, że nie jest specjalnie angażująca. Dzieje się tak głównie ze względu na niezrozumiałe czasowe skoki między kolejnymi, często umiejscowionymi obok siebie wątkami. Rozumiem, że autor nie miał zbyt dużo przestrzeni by odpowiednio rozwinąć poszczególne fabularne odnogi, jednak stosowana przez niego skrótowość często jest mocno irytująca. Widać to zwłaszcza w motywie szkolenia następcy tronu Artoriasu na Jedi. W środku konfliktu Luke zabiera go na Yavina 4, gdzie przebywa (ukazane bardzo skrótowo) szkolenie, po czym błyskawicznie widzimy go na polu walki jako godnego towarzysza pracujących nad swoimi umiejętnościami o wiele dłużej adeptów Mocy. Nie jest to specjalnie wiarygodne.

Na kartach „Inwazji” zawodzi niestety kreacja bohaterów. Zarówno ci pozytywni, jak i negatywni nie robią większego wrażenia, głównie przez słabe i zbyt powierzchowne przedstawienie. Wyraźnie widać, że do zrozumienia kolejnych protagonistów potrzebny jest szerszy kontekst, zawarty w innych tytułach Expanded Universe. Nie jest to rozwiązanie zbyt korzystne, ponieważ wydanie „Inwazji” w ramach „Legend” sugerowałoby, że jest to komiks bardziej autonomiczny, tymczasem wiedza przynajmniej z pierwszego tomu książkowej „Nowej Ery Jedi” wydaje się być niezbędna, by w lekturę wejść płynnie.

Kolejnym problemem omawianego tytułu jest brak odpowiedniego klimatu. Właściwie w ogóle nie czuć tu zagrożenia, co nie jest zbyt korzystne, gdy przypomnimy sobie, że mowa wszak o zagrożeniu na niespotykaną wcześniej skalę, inwazję, jakiej Galaktyka wcześniej nie widziała. Ci, którzy czytali „Nową Erę Jedi” wiedzą ponadto, że czynnikiem, który powodował, że Yuuzhan Vongowie byli tak groźnymi przeciwnikami był fakt, że Jedi nie mogli ich wyczuć dzięki użyciu Mocy. W komiksie ten fakt jest zepchnięty na margines, a przecież jest to jeden z głównych czynników sprawiających, że kolejne planety łatwiej ulegały presji ze strony najeźdźców.

Oceny całości nie może podnieść także warstwa graficzna. Rysunki, jakkolwiek poprawne w planie ogólnym, mocno zawodzą, gdy przychodzi do prezentacji twarzy. „Inwazja. Uchodźcy” zawiera występy znanych ze Starej Trylogii bohaterów, jednak gdy przychodzi do ich pojawienia się na arenie wydarzeń następuje sytuacja, że gdyby autor nie określił za pomocą dialogów kto jest kim, zwyczajnie nie poznalibyśmy naszych starych znajomych. Taka sytuacja zwyczajnie nie może mieć miejsca i jest, moim zdaniem, dyskwalifikująca gdy mamy do czynienia z postaciami, których fizys jest powszechnie znane i jednoznacznie kojarzone.

Właściwie całość tej recenzji to narzekanie na poziom tego tomu „Legend”. Faktycznie, poziom nie jest najwyższy, ale też nie jest to komiks, o którym po lekturze chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Przy pewnej (sporej?) dozie życzliwości i wyrozumiałości da się go przeczytać, jednak trzeba wówczas pamiętać, by mieć permanentnie przymknięte oko na opisane wyżej niedociągnięcia. A jeśli nie kolekcjonujecie każdego z tomów tego cyklu, lepiej jest się jednak zaopatrzyć w jego inne części, bo praktycznie każda z osobna jest lepsza od tej.

Seria: Star Wars Legendy
Tytuł: Inwazja. Uchodźcy
Scenariusz: Tom Taylor
Rysunki: Colin Wilson
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania: czerwiec 2018
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 255
Wydanie: I

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Arena Horror i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz