czwartek, 21 lutego 2019

Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni (Odrodzenie). Tom 4: Rozłam - Recenzja

Jeszcze nieco ponad rok temu można było narzekać, że Zielone Latarnie są w Polsce ignorowane. Mimo tego, że ku końcowi zbliżała się inicjatywa „Nowe DC Comics”, która wprowadziła do naszego kraju wiele interesujących serii, jedyna obecność Hala Jordana to wielkie team-upy, które nie skupiały się bezpośrednio na perypetiach Korpusu Zielonych Latarni. Sytuacja uległa w końcu zmianie wraz ze startem „Odrodzenia”. Cykl, który zaczął się wtedy ukazywać od początku, był co najmniej dobry, choć trzeba też przyznać, że odrobinę nadęty. Z każdym kolejnym tomem ugruntowywał jednak swoją pozycję jako jedna z najciekawszych propozycji tej inicjatywy DC Comics, a czwarta odsłona nie zmienia tego stanu rzeczy.

Od czasu gdy dowódcy Zielonych Latarni i Korpusu Sinestro postanowili połączyć siły, obie formacje współpracują ze sobą i razem pilnują porządku we wszechświecie. Jednak „Zieloni” i „Żółci” zawsze się różnili i kwestią czasu było, kiedy porozumienie zacznie się sypać. Pretekst do rozłamu daje morderstwo dokonane przez członka jednej ze służb na przedstawicielu drugiej. I choć John Stewart nie chce pozbywać się potężnego sojusznika, najprawdopodobniej nie będzie miał w tej sprawie żadnego wyboru. Dodatkowym problemem dla Zielonych Latarni jest zaangażowanie się w konflikt między tak zwanymi Nowymi Bogami z siłą odpowiedzialną za ich stworzenie. Kosmiczni policjanci muszą stanąć po jednej ze stron, żeby zapobiec zniszczeniom na wielką skalę.

W czwartym tomie „Hala Jordana” dostajemy dwie osobne opowieści. Pierwsza, od której całość wzięła tytuł, traktuje o rozłamie między Zielonymi Latarniami a Korpusem Sinestro. Kluczową sprawą było w tym przypadku wiarygodne przedstawienie genezy konfliktu oraz odpowiednie pokazanie wydarzeń, które mogą mieć olbrzymie konsekwencje dla całego wszechświata. Jak wyszło? Całkiem dobrze, chociaż Venditti nie ustrzegł się pewnych uproszczeń. Biorąc pod uwagę to, jak wiele wysiłku obie formacje włożyły w wypracowanie najpierw pokoju, a później współpracy, przyczyny, które doprowadzają do ponownego rozłamu zdają się dość błahe.

Robert Venditti umiejętnie prowadzi fabułę oraz odpowiednio dawkuje napięcie. Zaciekawienie czytelnika wzbudza między innymi dzięki interesującemu sposobowi zawiązania akcji, ale także dynamicznemu tempu, które utrzymuje się właściwie na całej przestrzeni „Rozłamu”. Do tego jesteśmy zresztą przyzwyczajeni już od pierwszego tomu cyklu, wydaje się jednak, że z każdą częścią Venditti coraz bardziej krzepnie na stanowisku scenarzysty i coraz sprawniej wychodzi mu wymyślanie kolejnych ciekawych przygód Hala Jordana i spółki. Mimo że na żadnym etapie tego komiksu autor nie odkrywa Ameryki, to sprawne żonglowanie kliszami i łączenie znanych motywów wydaje się dobrą opcją dla tego tytułu.

Dosyć istotnym elementem „Rozłamu” są jego bohaterowie. Zwłaszcza w pierwszym segmencie albumu stoją oni na pierwszym miejscu, ponieważ to od ich poczynań zależą losy sojuszu. W tym kontekście tym milej patrzy się na sprawność Vendittiego w prowadzeniu protagonistów. Co prawda trzeba przymknąć oko na wspomniane wcześniej uproszczenia, ale motywacje jednostek zarysowane są wystarczająco dobrze. „Upadek bogów” (drugi komiks zamieszczony w tomie) to już trochę inna bajka – otrzymujemy typowego akcyjniaka, który nie ma raczej większych ambicji. Nie jest to jednak jakiś większy zarzut, bowiem w swojej kategorii sprawdza się naprawdę dobrze, przynosząc odbiorcom sporo akcji i nieco emocji.

Zważywszy na fakt, że za ilustracje do „Rozłamu” odpowiadają ci sami artyści, którzy pracują z Robertem Vendittim od początku cyklu, dość trudno mi powiedzieć o nich coś nowego. Zarówno van Sciver jak i Sandoval doskonale czują się w akcyjnej space operze i rysują z prawdziwym rozmachem. Ich prace są kolorowe, dynamicznie skadrowane, a na całej przestrzeni albumu nie brakuje też efektownych plansz jedno- lub nawet dwustronicowych. Niezmiennie trzymają wysoki poziom.

Czwarty tom „Hala Jordana i Korpusu Zielonych Latarni” podtrzymuje dobrą opinię o całej serii. Scenarzyście nie brakuje pomysłów na perypetie kosmicznych stróżów porządku i nie wydaje się, by zabrakło mu ich w najbliższym czasie. „Rozłam” to łatwo przyswajalny komiks, a tego właśnie oczekuję po tytułach, w których dzielni bohaterowie bronią wszechświata przed wielkimi zagrożeniami. A że nie ma tu większych ambicji – trudno. Nie można mieć wszystkiego, ważne że jest dobrze na płaszczyźnie czysto rozrywkowej, a o to tutaj chodzi.

Tytuł: Rozłam
Seria: Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni
Tom: 4
Scenariusz: Robert Venditti
Rysunki: Ethan van Sciver, Rafa Sandoval
Kolory: Jason Wright, Tomeu Morey
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: Hal Jordan and the Green Lantern Corps Vol. 4: Fracture
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: grudzień 2018
Liczba stron: 180
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165x255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-3462-1

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz