Nie grałem jeszcze w „Cyberpunk 2077”, ale komiksowa inkarnacja stworzonej przez CD Projekt Red gry nie jest mi obca. Kolejne albumy nie stały jak dotąd na szczególnie równym poziomie, nie czytałem ich też w kolejności wydawania, ale całościowo seria jawi się jako interesujące spojrzenie na ten podgatunek fantastyki, od którego wzięła nazwę. „Gdzie jest Johnny” to trzeci tom cyklu, ale pierwszy, do którego scenariusz napisał Bartosz Sztybor. Bardzo cenię jego komiksowego „Wiedźmina”, więc był to dobry prognostyk przed lekturą.
Walczący z wielkimi korporacjami dziennikarz bada temat zniszczenia centrali jednej z nich. W ruinach znaleziono kilkanaście zwłok, a jednym ze zmarłych ma być sam zamachowiec, legendarny Johnny Silverhand. Sprawa okazuje się o wiele bardziej skomplikowana, niż można było przypuszczać, a tropy wiodą na górę korporacyjnego łańcucha pokarmowego. Gdy zaś w grę wchodzą grzechy popełnione przez grube ryby, ryzyko wykładniczo wzrasta.
Fabuła omawianego komiksu nie jest przesadnie skomplikowana, ale bądźmy szczerzy – trudno jest zmieścić złożoną opowieść na niespełna siedemdziesięciu stronach. Mimo tego Sztybor zdołał zaproponować czytelnikowi opowieść, która całkiem angażuje. Traktuje ona o prywatnej wojnie pewnego dziennikarza z rządzącymi Night City korporacjami a może się podobać zwłaszcza ze względu na wyczuwalną autentyczność działań protagonisty. Jego motywacja jest iście idealistyczna, innymi słowy wyraźnie czuć, że typ ma prawdziwą misję i jakkolwiek może jest to odrobinę naiwne, to z drugiej strony natychmiast buduje sympatię między bohaterem a czytelnikiem. A o to w sumie chodzi.
Opowieści snutej przez Sztybora momentami nieco szkodzi wspomniana wyżej niewielka objętość całego komiksu – widać to zwłaszcza w momentach interakcji głównego bohatera z innymi postaciami. Są one zazwyczaj ledwo ruszone i zarysowane o wiele słabiej, niż na to zasługują. Tymczasem kilkoro z nich ma spory potencjał i chciałoby się przeczytać o nich zdecydowanie więcej. W tym kontekście wydaje się, że rozbudowanie albumu o kilka zeszytów byłoby krokiem w pełni uzasadnionym. Szkoda, że wydawca nie przeznaczył na tę fabułę większej liczby stron.
Bardzo podobało mi się w tym komiksie to, że Sztybor zdołał udanie zaprezentować bezwzględność wielkich korporacji przyszłości. Dla nich nieistotne jest ludzkie życie – człowiek stanowi jedynie drobny trybik w ich strukturach, a każdy pracownik jest uprzedmiotowiony i zastępowalny - obraz tak skonstruowanego świata jest mało optymistyczny, ale zarazem niezwykle sugestywny. Na szczęście, zwłaszcza dla mieszkańców Night City, autor nie pozostawia świata przedstawionego bez promyczka nadziei, a są nim działania tak ideowych ludzi, jak główny bohater tego albumu.
Fabuła angażuje, ale ilustracje stoją o co najmniej jeden szczebel niżej. Styl rysowania Milonogiannisa określiłbym jako bardzo prosty, w wielu miejscach zdecydowanie zbyt uproszczony i umowny. Brakuje tu detali, brakuje solidnego wypełnienia tła, to zaś nie pozwala na pełne wniknięcie w interesujący przecież i pełen wielu różnych niuansów świat przedstawiony.
Trzeci tom z serii „Cyberpunk 2077” jest komiksem, który balansuje gdzieś na granicy określenia go jako „dobry”. Na mnie zrobił pozytywne wrażenie, choć nie ustrzegł się kilku zauważalnych mankamentów, spośród których najbardziej rzuca się w oczy skrótowość. Ostatecznie dał mi kwadrans przyjemnej rozrywki, z tego też względu ostatecznie oceniam go pozytywnie. W mojej opinii jest to najlepszy z trzech początkowych albumów wydanych pod szyldem tej marki.
Seria: Cyberpunk 2077
Tytuł: Gdzie jest Johnny?
Tom: 3
Scenariusz: Bartosz Sztybor
Rysunki: Giannis Milonogiannis
Kolory: Roman Titov
Tłumaczenie: Zofia Sawicka
Tytuł oryginału: Cyberpunk 2077: Where’s Johnny
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dark Horse Books
Data wydania: luty 2022
Liczba stron: 68
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-5423-0




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz