wtorek, 4 lutego 2025

Star Trek. Picard: Odliczanie - Recenzja

 

Jean-Luc Picard to bez dwóch zdań jeden z symboli „Star Treka” i ikona telewizyjnego science-fiction. Kapitan USS Enterprise przez lata rozbudzał wyobraźnię fanów, przewodząc załodze flagowego statku Federacji w wielu niesamowitych przygodach. Po latach od zakończenia „Następnego pokolenia” fanów zelektryzowała wieść, że Picard powróci w serialu zatytułowanym… „Picard”. Zanim to się stało, fani w USA dostali w swoje ręce komiksowy prequel (u nas komiks ukazał się już po emisji pierwszej serii). „Odliczanie” okazało się naprawdę solidnym wprowadzeniem do nowej przygody.

Imperium Romulańskie staje w obliczu zagrożenia wybuchem supernowej. Zjednoczona Federacja Planet rozpoczyna ogromną akcję ratunkową, która ma na celu ewakuację zagrożonych planet. Dumni Romulanie są zmuszeni skorzystać z pomocy, ale chcą to zrobić tylko na własnych warunkach, a to może stać w konflikcie z założeniami dowodzących misją.

Nie da się ukryć, że „Odliczanie” nie jest komiksem nadmiernie rozbudowanym. Na tę opowieść składają się ledwie trzy zeszyty, jednak szybko okazuje się, że mimo mikrej objętości, treści wcale nie ma tu tak mało, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Jeśli miałbym porównywać ten komiks do serialu, powiedziałbym, że dostaliśmy jeden, zamknięty odcinek. A najlepsze jest to, że jest to odcinek z gatunku tych lepszych.

„Star Trek” zawsze cechował się bardzo empatycznym podejściem do kosmicznych przygód przedstawicieli Federacji. Załoga takiego Enterprise zawsze na pierwszym miejscu stawiała dobrostan przedstawicieli napotkanych ras i starała się rozwiązywać konflikty w taki sposób, żeby nikt nie ucierpiał, lub żeby zminimalizować nieuniknione straty. Dokładnie takie podejście obserwujemy też na kartach „Odliczania”. Admirał Picard staje tu w obliczu wielkiego wyzwania dotyczącego ewakuacji milionów Romulan z zagrożonej kolonii. Kiedy okazuje się, że misja dowodzonego przez niego USS Verity nie przebiegnie tak łatwo, jak się wydawało (zaskoczenie, prawda?), Picard musi wymyślić, jak rozwiązać napotkane problemy. I w tym momencie dostajemy to, za co miliony fanów kochają „Gwiezdną włóczęgę”, czyli kombinowanie, zaglądanie w każdy kąt, byle tylko znaleźć sposób na uratowanie wszystkich zagrożonych istnień. A najważniejsze jest w tym wszystkim to, że te zmagania śledzimy z wypiekami na twarzy.

Dość istotny jest w moim odczuciu fakt, że „Odliczanie”, choć skonstruowane głównie jako prequel „Picarda”, stanowi w zasadzie zamkniętą opowieść. Nie jest to tylko reklamówka serialu, ale fabuła, która angażuje sama w sobie. Dobrym krokiem okazało się pokazanie szorstkiej współpracy między Federacją a Romulanami. Twórcy Romulańskiego Imperium Gwiezdnego zawsze lubowali się w spiskach i intrygach i w tym komiksie dobrze to ich oblicze widać. W kilku momentach fabuła w ciekawy sposób skręca, oferując wcale nie tak oczywiste rozwiązania. To się chwali.

A jak prezentuje się sam Jean-Luc Picard? Twórcy na szczęście praktycznie w ogóle nie mieszali w jego wizerunku. To ta sama postać, którą pokochali fani „Następnego pokolenia”. Mamy zatem do czynienia z człowiekiem stanowczym, pewnym swoich racji, działającym ze szlachetnych pobudek i szczerze wierzącym w idee instytucji, którą reprezentuje. Harcerzyk? Może tak to wygląda na pierwszy rzut oka, ale każdy kto choć odrobinę zna tę inkarnację „Star Treka” wie, że to tylko pozory, bo dawny dowódca USS Enterprise to po prostu ktoś, kto kieruje się w życiu odpowiednimi wartościami.

Warstwa graficzna prezentuje się profesjonalnie. Najistotniejsze jest to, że Picard przypomina siebie. Nie ma nic gorszego niż „twórcze” eksperymentowanie z wizerunkiem znanych postaci. No dobrze, może czasami taka zabawa kończy się pomyślnie, ale zazwyczaj dostajemy graficzne potworki, na szczęście Angel Hernandez nie idzie tą drogą, a jego prace wyglądają naprawdę dobrze (zwłaszcza na pierwszym planie, bo tło potrafi być zaskakująco mało szczegółowe). Warto jeszcze dodać, że na końcu albumu znajdziemy ciekawe dodatki, czyli wywiad z współtwórczynią tego albumu oraz artykuł na temat projektów statków pojawiających się w „Star Treku”.

Powiem szczerze, że bawiłem się przy lekturze „Odliczania” wybornie. Ten album był dla mnie sentymentalną podróżą i czymś na kształt kolejnego odcinka kultowego serialu, który znam od młodych lat, i który naprawdę lubię. Komiks ma w sobie ducha „Star Treka”, co wcale nie było tak łatwe do osiągnięcia, jak mogłoby się wydawać. Bardzo dobra rzecz.

Seria: Star Trek
Tytuł: Picard. Odliczanie
Scenariusz: Kirsten Beyer, Mike Johnson
Rysunki: Angel Hernandez
Kolory: Joana Lafuente
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: Star Trek
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: IDW Publishing
Data wydania: lipiec 2021
Liczba stron: 96
Oprawa: miękka
Format: 167 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-6049-1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz