wtorek, 14 kwietnia 2020

Gideon Falls. Tom 2: Grzechy pierworodne - Recenzja

Wszyscy wiemy, że Jeff Lemire jest obecnie na fali. Weźmy tylko polski rynek komiksowy – co i rusz pojawiają się na nim nowe tytuły stworzone przez Kanadyjczyka, a większość z nich trzyma bardzo wysoki poziom. Cykl, którego drugi tom będę omawiał w tej recenzji, otrzymał zresztą nagrodę Eisnera za najlepszą nową serię, co tylko potwierdza jego klasę. Ten ponury miks thrillera i horroru, podlany szczyptą tajemnicy, był bardzo intrygujący w pierwszym tomie, dlatego apetyt na kontynuację był u wielu czytelników ogromny. Teraz nadszedł czas, by sprawdzić, czy wysoka jakość została potwierdzona.

Próbując rozwikłać sekret Czarnej Stodoły, młody mężczyzna imieniem Norton popada w spore tarapaty. Wbrew opinii własnego lekarza zostaje zamknięty w szpitalu psychiatrycznym, gdzie jest przetrzymywany przez ludzi, którzy chcą mu uniemożliwić dalsze poszukiwania wiedzy. Tymczasem katolicki ksiądz, który niedawno objął parafię w Gideon Falls, również styka się z nieznanym. To w tej miejscowości po raz pierwszy pojawiła się Stodoła, teraz z kolei na horyzoncie majaczy możliwość poznania jej pochodzenia. Jednak cena, jaką trzeba będzie zapłacić za zdobycie kolejnych informacji, może być bardzo wysoka.

W pierwszym tomie serii Lemire kładł duży nacisk na tajemnicę – dopiero zarysowywał całą historię i jeszcze nie mówił czytelnikowi zbyt wiele. Teraz odrobinę się to zmienia. Większa liczba szczegółów powoduje, że całość nabiera wyraźniejszego horrorowego rysu. Nie zawsze twórcom udaje się wiarygodnie wywlec na wierzch strachy, na szczęście Jeff Lemire nie miał problemów z odpowiednim nakreśleniem elementów grozy. Co więcej, niektóre wątki i konkretne sceny zostają przedstawione w sposób mogący przyprawić czytelnika o autentyczny dreszcz niepokoju. To się chwali!

Kolejną cechą bardzo widoczną na kolejnych kartach „Gideon Falls” jest specyficzna i trudna do jednoznacznego określenia dziwność. Dobrym określeniem fabuły tego komiksu jest kolokwializm „poryta”. Znajdziemy w niej trochę „Twin Peaks”, odrobinę posępnego klimatu niemieckiego „Dark”, wyczuwalne będą odniesienia do motywów podróży w czasie i przestrzeni. Na pierwszy rzut oka wygląda to na niezły miszmasz, ale naprawdę trzyma się kupy, co mimo wszystko odrobinę zaskakuje – nie każdy byłby w stanie sklecić podobne motywy w jedną, sensowną całość.

„Grzechy pierworodne” przynoszą nieco bardziej klarowne informacje na temat bohaterów. Powolutku oba główne wątki zaczynają się przeplatać i zmierzać do połączenia, lub przynajmniej przecięcia. Otrzymujemy więcej informacji o przeszłości głównych postaci, co z kolei ułatwia zrozumienie fabuły, bowiem czytelnik zaczyna dostrzegać, że z całej tej tajemnicy coś się powoli wyłania. Jasne, nadal dużo tu wspomnianej wcześniej dziwności, jednak znajdziemy tu więcej niż tylko to. Scenarzysta uchyla też rąbka tajemnicy w sprawie Czarnej Stodoły, a to, czego się o niej dowiadujemy, wzbudza spore zainteresowanie.

W bardziej statycznych momentach ilustracje Andrei Sorrentino nie wychodzą znacząco przed szereg. Prezentują się co prawda bardzo dobrze, a autorowi nie można odmówić technicznego kunsztu, ale nie ma w nich niczego, czego nie proponowałby nam wcześniej. Za to w momentach fabularnych odjazdów również rysunki nabierają bardziej psychodelicznego charakteru. Wielkie plamy czerni lub bieli, kontrasty, jaskrawe kolory, asymetria – wszystko to robi kolosalne wrażenie i potęguje wrażenie szaleństwa, z jakim muszą borykać się bohaterowie. Aż strach pomyśleć, co otrzymamy w kolejnych albumach, kiedy drzwi do międzywymiarowej Czarnej Stodoły otworzą się szerzej.

Druga odsłona „Gideon Falls” intryguje chyba jeszcze bardziej niż tom numer jeden. Lemire wyraźniej skręcił tu w stronę horroru. Zadziwia mnie, jak dobrze ten scenarzysta odnajduje się w różnych konwencjach. Wciąż jestem zdania, że najbardziej do twarzy jest mu z małomiasteczkowym sentymentalizmem, ale omawiana seria udowadnia, że doskonale sprawdza się także w opowieści grozy. Kanadyjczykowi trzeba zostawić tylko odrobinę twórczej swobody, bo gdy bez krępujących go wytycznych od wydawców uwalnia wyobraźnię, a my dostajemy opowieść, która wciąga jak bagno. Tak jest właśnie w tym przypadku.

Tytuł: Grzechy pierworodne
Seria: Gideon Falls
Tom: 2
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Andrea Sorrentino
Kolory: Dave Stewart
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Gideon Falls Vol. 2: Original Sins
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: grudzień 2019
Liczba stron: 132
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-65938-80-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, obecnie dostępnym w sieci na profilu facebookowym. Tekst ukazał się 31. 01. 2020)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz