środa, 22 lutego 2017

Howard Phillips Lovecraft "W Górach Szaleństwa i inne opowieści" - Recenzja

Howard Phillips Lovecraft to pisarz, który wywarł ogromny wpływ nie tylko na literacki horror, ale na całą kulturę popularną. Niedoceniany za życia, nie poznał sławy jaka stała się udziałem wykreowanych przez niego Wielkich Przedwiecznych, którzy zainspirowali wielu innych twórców i bez reszty opanowali wyobraźnię fanów na całym świecie. Dziś opowiadania Samotnika z Providence otoczone są prawdziwym kultem, a wydawnictwa, które dzierżą prawa do ich publikacji, często wznawiają je w nowej, atrakcyjnej oprawie. Najnowszy zbiór, W Górach Szaleństwa i inne opowieści, jest właśnie takim przedstawieniem znanej już zawartości w nowym opakowaniu.

Co zatem znajdziemy w opasłym tomie wydanym przez Zysk? To przede wszystkim najbardziej znane dzieła amerykańskiego pisarza, poczynając od najdłuższego w zbiorze tekstu tytułowego, poprzez takie klasyki jak Widmo nad Innsmouth, Szepczący w ciemności czy Zew Cthulhu, po opowiadania krótsze i nieco mniej rozpoznawalne, jak Przybysz czy Zapomniane miasto. Jedno jest pewne – jest przekrojowo. Tematyka zaś oscyluje wokół szeroko pojętej grozy wzbudzanej przez Przedwiecznych, tajemniczych rytuałów, starożytnych ksiąg i drzemiącej w odległych zakątkach świata abominacji. 

W Górach Szaleństwa i inne opowieści jawi się jako zbiór idealny dla początkującego czytelnika, który pragnie poznać twórczość Lovecrafta. Dzieje się tak głównie z tego względu, że wydawca zamieścił tu kilka najbardziej charakterystycznych dla autora opowiadań – tych, które cieszą się wśród odbiorców największym uznaniem. Jeśli czyjeś obawy wzbudza fakt, że wszystkie te teksty powstały w przybliżeniu sto lat temu i mogą nie mieć już odpowiedniej siły rażenia, spieszę z wyjaśnieniem – proza Lovecrafta nie straciła nic ze swojej mocy. Praktycznie każda składowa tego tomu wciąż zachwyca. 

Podstawowa moc opowiadań Howarda Phillipsa Lovecrafta to niesamowity klimat, jaki towarzyszy lekturze. Za przykład weźmy Szepczącego w ciemności, w którym dominuje nastrój stale narastającego zagrożenia, potęgowany wymienianą przez bohaterów korespondencją. Opisywane w niej rzeczy jawią się jako nierealne i zgoła fantastyczne, jednak z każdym kolejnym listem nabierają one niepokojącego prawdopodobieństwa. Większość rzeczy pozostaje tu w sferze domysłów, co paradoksalnie wzmaga natężenie grozy. Jest to zresztą cecha charakterystyczna opowiadań mistrza. Nie wszystkim przypadnie ona do gustu, ale z drugiej strony – jak opisać nieopisywalne? Stosowany przez autora nawał przymiotników, odnoszących się do napotykanych przez protagonistów okropności, może przytłaczać, ale bezsprzecznie zagęszcza atmosferę. 

Często spotykanym motywem u Lovecrafta jest przedstawienie wydarzeń z boku, wówczas narratorem jest postać towarzysząca komuś innemu, relacjonująca wydarzenia i w nich uczestnicząca. Schemat wygląda wtedy tak, że ów towarzysz dokładnie opisuje kolejne kroki wiodące w stronę obłędu i szaleństwa. Taki manewr zaprezentowany został np. w opowiadaniu Herbert West – Reanimator. Dwójka głównych bohaterów jest młodymi lekarzami, a tytułowa postać opętana jest obsesją wynalezienia specyfiku, który mógłby zwrócić życie umarłym. Początkowe, jeszcze niewinne eksperymenty, prowadzą konsekwentnie w coraz mroczniejszym kierunku, a czytelnik może delektować się świetnie nakreślonym przez autora narastającym obłąkaniem, wiodącym ku smutnemu finałowi (to w żadnym razie nie jest spoiler – u Lovecrafta nie ma happy endów). 

Zbiór wydany został w twardej oprawie i dosyć dużym formacie. Książka będzie więc ładnie wyglądała na półce, ale sprawi już pewien problem, jeśli czytelnik zechce zagłębić się w świat przedwiecznych koszmarów w innym miejscu niż wygodny domowy fotel. Jest na to zbyt nieporęczna. Jak na swoisty „the best of” dziwi też fakt, że wydawnictwo nie zdecydowało się tu umieścić żadnego wstępu czy posłowia. W takich, nazwijmy je ekskluzywnymi, wydaniach, przydałoby się nieco więcej niż sama literacka część. Zawarte tu opowiadania tłumaczone były przez ludzi, znanych już polskim fanom Lovecrafta. Jakkolwiek te konkretne przekłady nie odzwierciedlają całego piękna języka, jakim posługiwał się Amerykanin (co unaocznia zwłaszcza praca Macieja Płazy dla innego wydawnictwa, która charakteryzuje się doskonałym wyczuciem stylu Lovecrafta i niejednokrotnie nadaje nowego wymiaru całym akapitom tekstu), to jednak jest on uznawany za kanoniczny, a lata jego utrwalenia na polskim rynku zrobiły swoje. To wciąż bardzo rzetelna, choć miejscami również toporna, praca. 

W Górach Szaleństwa i inne opowieści stanowi zbiór, który nie będzie żadnym zaskoczeniem dla fanów Lovecrafta. Wszystkie zawarte w nim opowiadania były już niejednokrotnie publikowane w naszym kraju i fani znają je doskonale. Jednak jeśli sięgający po tę pozycję czytelnik dopiero rozpoczyna przygodę z literackim horrorem, propozycja wydawnictwa Zysk i S-ka może być bardzo ciekawą opcją. W jednej książce zebrano najbardziej wpływowe dzieła autora, a są to, bez dwóch zdań, opowiadania znakomite, które mimo długiego czasu jaki minął od ich powstania, wciąż potrafią fascynować, a nawet przerażać. To kanon, którego zwyczajnie wstyd nie znać. 

Tytuł: W Górach Szaleństwa i inne opowieści
Autor: Howard Phillips Lovecraft
Tłumaczenie: Ryszarda Grzybowska, Grzegorz Iwańciw, Robert P. Lipski, Michał Wroczyński
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017
Liczba stron: 732
ISBN: 978-83-7785-782-3

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz