Już po zdziesiątkowaniu Jedi przez Rozkaz 66, Obi-Wan Kenobi trafia na pustynną Tatooine. Tutaj zamierza ukryć dziecko swojego byłego ucznia, Anakina Skywalkera, który przeszedł na Ciemną Stronę Mocy. Ben, bo takie imię postanowił przyjąć Obi-Wan podczas wygnania, ma w planach zaszyć się na odludziu i stamtąd mieć baczenie na rozwój małego Luke’a. Jednak spokój nie będzie Kenobiemu dany. Mężczyzna, mimo starań, dostaje się w sam środek dosyć dziwnej sytuacji, i musi stanąć po konkretnej stronie w lokalnym konflikcie.
Powieści z tego konkretnego
uniwersum to zazwyczaj szybka i pędząca bez wytchnienia akcja. Tym razem jest
nieco inaczej. Całość jest zaskakująco kameralna. Miller duży nacisk położył na opisywanie życia pustynnej osady i
głębsze nakreślenie panujących między farmerami wilgoci relacji. Przybycie na
miejsce Kenobiego w pewien sposób zaburza delikatną równowagę i jest
kamyczkiem, który powoduje lawinę zmian.
Wydawać by się mogło, że to Ben
będzie głównym bohaterem tej powieści, jednak w wielu kolejnych rozdziałach
znajduje się on w cieniu innych bohaterów. Zabieg, mimo że na pierwszy rzut oka
może się wydawać nieco zaskakujący, jest jednak najwyraźniej celowy. Dzięki
temu czytelnik może odczuć enigmatyczność przybysza i ujrzeć go tak, jak widzą
go osadnicy – jako postać z zewnątrz,
której nie do końca można zaufać. Siłą rzeczy to odbiorcy tej powieści są najbardziej
obeznani z życiorysem Kenobiego, dlatego też ze sporą dozą przyjemności mogą podczas
lektury wyłapywać liczne nawiązania i mrugnięcia okiem, które serwuje tu Miller. Odniesienia do przeszłości bohatera,
sytuacji w galaktyce - enigmatyczne wtrącenia na te tematy to naprawdę udany
manewr.
Sam Kenobi nie jest tu pokazany
jako Rycerz Jedi, ale właśnie jako tajemniczy przybysz, o którego celach
nikt nic nie wie. Po co przyszedł? Jakie ma plany? Czy można mu zaufać? Ben
dopiero swoimi czynami musi pokazać jakim jest człowiekiem. Spore znaczenie ma
tutaj okres, w którym dzieje się akcja. To czas krótko po potyczce na Mustafar,
gdy Obi-Wan walczył ze swoim uczniem na śmierć i życie. Po tych wydarzeniach,
byłego mentora Anakina dręczą osobiste demony, wyrzuca sobie, że mógł zrobić
więcej, że źle pokierował karierą Skywalkera. Pobyt na Tatooine może być dla
bohatera sposobem na swoiste zadośćuczynienie tamtych zaniedbań.
Skoro akcja powieści dzieje się
na tej konkretnej planecie, ze sporą dozą prawdopodobieństwa można było
zakładać, że pojawią się tu Tuskenowie. Nie każdy fan Gwiezdnych Wojen darzy tę
rasę sympatią, mając na uwadze przede wszystkim destruktywną rolę, jaką
odegrali oni w życiu Anakina Skywalkera. Jeźdźcy Tusken to prosty,
zamieszkujący pustynię i żyjący z dnia na dzień lud. Jednak Millerowi udało się sprawić, że
czytelnik spojrzy na tę grupę z większym zainteresowaniem. To głównie zasługa
wykreowania ciekawej postaci wśród tej konkretnej społeczności. A’Yark, bo o
niej mowa, jest przywódczynią jednego z klanów. Bezwzględna i nieustępliwa, działa
na korzyść swoich pobratymców, a w razie potrzeby może nagiąć pewne reguły. To
nietypowa postać, a dodatkowe wrażenie sprawia sposób, w jaki potrafi się
dostosować do panującej wokół sytuacji.
Przez prawie całą powieść,
autorowi udaje się utrzymać dosyć równe, niespieszne tempo. W Kenobim
to nie akcja jest na pierwszym planie, ale bohaterowie, ich wzajemne relacje
i tajemnice które skrywają. Dobre wrażenie lekko psuje samo zakończenie,
które, nie wchodząc zbytnio w szczegóły, jest hałaśliwe i nie do końca pasujące
do reszty. Jednak całościowo, Kenobi stanowi naprawdę jasny punkt
na firmamencie książkowych Gwiezdnych Wojen. Nie wiem jak inni czytelnicy, ale
ja się kompletnie takiego obrotu spraw nie spodziewałem, pozytywne zaskoczenie
jest więc tym większe. Warto dać tej powieści szansę i pamiętać przy tym, że to
książka nieco inna niż typowy produkt z tego uniwersum.
8/10
Autor: John Jackson Miller
Tytuł: Kenobi
Tytuł oryginału: Kenobi
Tłumaczenie: Anna Hikiert i Błażej Niedziński
Wydawca: Amber
Data wydania: 2014
Liczna stron: 367
ISBN: 978-83-241-4965-0
Tym razem spasuje, gdyż książka mnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuń