wtorek, 2 kwietnia 2013

Stephen R. Donaldson "Skok w Szaleństwo" - Recenzja



Gdy pisze się cykl powieściowy, niezwykle ciężko utrzymać przez wszystkie tomy równy, wysoki poziom. Taka sztuka nie udała się nawet tak poczytnym autorom, jak Robert Jordan, czy też, patrząc na krajowe podwórko, Andrzej Sapkowski. Nie można jeszcze oczywiście wyciągać ostatecznie wiążących wniosków jak to wygląda u Donaldsona, w końcu czeka nas jeszcze przynajmniej jedna odsłona „Skoków”, ale dotychczasowe rezultaty każą twierdzić, że temu autorowi nie jest straszny brak weny. Każdy kolejny tom jego kosmicznej sagi jest w mniejszym lub większym stopniu warty uwagi i zasługuje na słowa uznania tak ze strony tak czytelników, jak i recenzentów. Nie inaczej jest w przypadku „Skoku w Szaleństwo”.

Dużą siłą czwartej odsłony serii jest, jak zresztą w przypadku wszystkich poprzednich, wiarygodna kreacja bohaterów. Prowadzenie każdego z nich jest prawie że bezbłędne. Ci, na których w danej chwili autor się skupia, są niezwykle przekonujący w swoich zachowaniach i dylematach. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na świetne przedstawienie konfliktu charakterów. Bohaterowie, często wrogo do siebie usposobieni, muszą jakoś ze sobą współpracować, tym bardziej, że są na siebie poniekąd skazani, zamknięci wszyscy razem na małej przestrzeni.

Znaczącą wydaje się sytuacja, że mimo iż to już kolejne spotkanie z nimi, to wciąż daleko jest do wyeksploatowania którejkolwiek z postaci. Świadczy to o tym, że bohaterowie mają naprawdę spory potencjał i nie zdziwię się, jeśli także w piątej odsłonie serii będziemy z zainteresowaniem odkrywać kolejne meandry ich psychiki.

Przy tym całym chwaleniu bohaterów, należy jednak zwrócić uwagę na jedną, dosyć istotną kwestię. Jeśli Donaldson nie powstrzyma się od ciągłego ich doświadczania, wkrótce może dojść do pewnego znużenia materiału. Szeregu cierpień i ciężkich sytuacji, w których każdy wybór jest zły, mogłyby Mornie i spółce pozazdrościć postaci występujące w antycznych greckich tragediach. Myślę, że dobrze świadczy to o skali trudności, z jaką muszą się mierzyć w swoich przygodach, jednak co za dużo, to także niezdrowo.

Autor konsekwentnie rozwija świat przedstawiony, sprawiając, że czytelnik z coraz większym zainteresowaniem obserwuje wydarzenia. Początkowo historia mówiła jedynie o konflikcie jednostek, jednak z czasem, na scenie pojawiała się coraz większa ilość graczy. Taki kierunek jest utrzymywany także w „Skoku w Szaleństwo”. Wydarzenia nabierają bardziej globalnego charakteru. Czy jest to dobry kierunek, zależy przede wszystkim od indywidualnych preferencji czytelniczych. Dla mnie swój urok miała i bardziej kameralna sceneria, jaką autor zaprezentował w pierwszym tomie, ale swój urok ma także ta szersza, której przykład widzimy obecnie. Cieszy, że Donaldson z równą sprawnością porusza się po obu, jest to przecież w końcu wymierna korzyść także i dla czytelnika.

Bardzo korzystnie jawi się ukazanie przez autora sieci intryg, w którą wplątani są poszczególni bohaterowie i instytucje. Nie wszystko jest jeszcze wyłożone jak na tacy, ale domysły „co, jak, kto, z kim i dlaczego?” są tym razem wyjątkowo intrygujące. Skłaniają do głębszego wniknięcia w świat przedstawiony i poszukania na własną rękę możliwych interpretacji. A to, że autor docenia inteligencję czytelnika, zawsze jest budujące.

Nieco odstraszać może cena, jaka widnieje na tylnej części okładki. Niecałe 50 złotych, nawet za książkę dosyć pokaźnych rozmiarów, ale też wydaną w miękkiej oprawie, to jednak dosyć dużo. Gdy pomnożymy to trzy (a docelowo pewnie więcej) razy, wychodzi nam kwota dosyć pokaźna. Rozumiem, takie prawidła rynku i warunki zewnętrzne też są od wydawców niezależne, jednak w stopniowo biedniejącym społeczeństwie ciężko rozwijać chęć czytania, gdy za książki musimy płacić tak wiele.

Odpowiedź na pytanie czy warto kontynuować przygodę z serią Donaldsona wydaje się być oczywista. Rzadko kiedy można trafić na cykl równie dobry, i co najważniejsze, prezentujący na przestrzeni kolejnych części, tak wysoki poziom. Autorowi pozostaje życzyć, by taki stan rzeczy utrzymał się dalej, a nam, jako czytelnikom, byśmy wciąż otrzymywali produkty tak wysokiej jakości.

7/10

Autor: Stephen R. Donaldson
Tytuł: Skok w Szaleństwo
Tytuł oryginału: The Gap into Madness. Chaos and Order
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: MAG
Data wydania: 7 grudnia 2012
Liczba stron: 780
ISBN: 978-83-7480-283-3

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://szortal.com/ i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz