środa, 5 lutego 2025

Star Wars. Lando: Wszystko albo nic - Recenzja

 

Zawadiackich przemytników w „Gwiezdnych wojnach” nigdy za wiele. Pewnie dlatego wiele lat temu we franczyzie pojawił się Lando Calrissian. Jakkolwiek w filmach nie odegrał aż tak znaczącej roli jak na przykład Han Solo, to i tak zyskał sympatię fanów. Nie bez powodu. Ten luzak i kobieciarz ma naprawdę dużo uroku i zwyczajnie nie da się go nie lubić. Bardzo żałuję, że film „Solo” nie osiągnął sukcesu, bo gdyby tak się stało, otwarta droga do solowego filmowego „Lando” stałaby otworem. Nie ma jednak tego złego. Nadal mamy komiksy. A ten ostatni, którego głównym bohaterem jest nasz ulubiony (tudzież drugi ulubiony) przemytnik we franczyzie, robi robotę.

Lando zostaje wynajęty do pomocy w rebelii. Nie, nie tej, którą wszyscy doskonale znamy. Chodzi o bunt uciskanych pracowników pewnej fabryki droidów. Oczywiście, żeby przekonać przemytnika do pomocy, potrzebne są kredyty, bo we wszechświecie nie ma niczego za darmo, a zwłaszcza najemnego blastera. Kiedy jednak udaje się dogadać wszystkie szczegóły, akcja rusza do przodu i już się nie zatrzymuje.

Komiksy typu „Lando” opierają się w znacznej mierze na charyzmatycznych głównych bohaterach. I można powiedzieć, że Calrissian ma wszystkie pożądane przez czytelników biorących takie albumy na warsztat cechy – jest bezczelny, pewny siebie, czasami wręcz wyszczekany, potrafi też wykazać się brawurą i odwagą, co więcej – nie kłania się wiązkom laserowym i zawsze znajdzie wyjście z trudnej sytuacji. Czyli wszystko jest na swoim miejscu? W zasadzie tak, choć są w tym komiksie momenty, w których Lando zaczyna czytelnika lekko irytować, popadając w tak męczące samouwielbienie, że zaczyna to w tym aspekcie przypominać postać Jacka z Baśni. A to nie jest porównanie z gatunku tych korzystnych. Na szczęście komiks jest na tyle krótki, że rzecz nie przekształca się w wadę na tyle znaczącą, by zauważalnie obniżyć ocenę całości.

Jeśli z kolei przyjrzymy się fabule, to bez problemu dostrzeżemy jej główną cechę – akcyjność! Tak – to właśnie akcja stoi we „Wszystko albo nic” na pierwszym planie i właściwie ani na moment nie zwalnia. Taki stan rzeczy mógłby być rozczarowujący, gdyby nie fakt, że czytamy komiks z Lando Calrissianem. On wręcz musiał być sensacyjny, szybki oraz akcyjny, i właśnie taki jest. Na szczęście jest przy tym całkiem angażujący, bo opowieść rozpisana jest dobrze, czuć w niej dramaturgię i stawkę. Nie zawsze tego szukam w komiksie, ale tym razem naprawdę trudno było spodziewać się czegoś innego.

Na kartach „Wszystko albo nic” bardzo dobrze zarysowane są relacje między bohaterami. Widać to zwłaszcza w dialogach między Lando a towarzyszącym mu robotem, L3. Maszyna ma ustawioną kobiecą osobowość i nieustannie dogryza swojemu pracodawcy-partnerowi. Lando oczywiście nie pozostaje dłużny, a wynikają z tego one-linery z tak zwanym „jajem”. To zawsze była siła komiksów, książek i filmów spod znaku „Star wars” – ta nienachalna szczypta humoru, która równoważyła poważny wydźwięk poszczególnych opowieści.

Warstwa graficzna zdecydowanie robi robotę. W komiksie takim jak ten ilustracje powinny być dynamiczne i ładne – i takie w istocie są. Na każdym kroku podkreślają akcyjność fabuły i robią to tak, że naprawdę chce się przerzucać kolejne kartki. Bardzo mi się podoba także to, w jaki sposób włoski artysta portretuje Landa – to wykapany Donald Glover, a co za tym idzie, czuję się, jakbym oglądał kolejną część filmu. O to właśnie chodzi.

Sięgając po „Wszystko albo nic” spodziewałem się doświadczyć przygody w bardzo lekkostrawnym stylu i po lekturze całego albumu mogę śmiało powiedzieć, że dokładnie to otrzymałem. „Lando” to komiks, który najlepiej określa potoczne słowo „fajny”. Tak, być może takie stwierdzenie to pójście po linii najmniejszego oporu, ale cóż poradzę, skoro właśnie taki jest ten album. To rozrywka, która łatwo wchodzi i pozwala zrelaksować się po ciężkim dniu. Ja jestem zadowolony.

Seria: Star Wars
Tytuł: Lando. Wszystko albo nic
Scenariusz: Rodney Barnes
Rysunki: Paolo Villanelli
Kolory: Andres Mossa
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Lando - Double or Nothing
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: sierpień 2024
Liczba stron: 120
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-6459-8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz