wtorek, 2 kwietnia 2019

Deadly Class. Tom 1: 1987. Reagan Youth - Recenzja

Na jednej z platform streamingowych wylądował niedawno serial „Szkoła zabójców”. To jeden z licznych ostatnimi czasy tytułów opartych na komiksowym pierwowzorze. Prawdopodobnie z okazji tej premiery wydawnictwo Non Stop Comics postanowiło przybliżyć nam materiał źródłowy. Zazwyczaj książka lub komiks, na podstawie którego powstaje wersja aktorska, okazuje się czymś jakościowo lepszym. Ja jeszcze nie mogę dokonać takiego porównania, bo serialu zwyczajnie nie widziałem, ale po lekturze pierwszego tomu „Deadly Class” wydaje mi się, że dorównanie do tego poziomu może być dla filmowców dość trudne.

Marcus jest bezdomnym nastolatkiem. Szwenda się po ulicach, myśli o skończeniu z sobą, bowiem niespecjalnie widzi cel swojej dalszej egzystencji. Pewnego dnia niespodziewanie wpada w wir wydarzeń, który prowadzi go do tajemniczej placówki, szkoły, która w programie ma kształcenie morderców i szlifowanie ich talentów. Marcus musi zdecydować czy jest to odpowiednie miejsce dla niego, bo w Kings Dominion nic nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka, a niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem.

„Deadly Class” już w samych założeniach może być tytułem dość kontrowersyjnym. Mowa w nim przecież o takiej edukacji młodych ludzi, by wyszkolić ich na perfekcyjnych zabójców. Pytanie, czy nasz osobisty kompas moralny będzie przy lekturze wariował. Jeśli już zarys fabuły nas odrzuca, lepiej chyba dać sobie spokój, ale gdy założymy, że jest to tylko nieszkodliwa rozrywka i zwyczajna fikcja, otrzymamy opowieść, która wciąga i dostarcza sporej dozy dobrej zabawy. Myślę, że nie ma co dać się zwariować, popkultura wielokrotnie wzbudzała kontrowersje („Urodzeni Mordercy”, teksty Marilyna Mansona), ale te nie mogą zamykać ust twórcom.

Nie ma wielu lepszych rzeczy dla polskiego fana komiksu niż coraz głębsza eksploracja oferty Image Comics przez kolejne wydawnictwa. „Deadly Class” jest następną pozycją z ich katalogu, na której zdecydowanie warto zawiesić oko. Rick Remender to sprawny twórca, co udowadnia na kolejnych stronach omawianego komiksu. Choć założenia całego projektu mogą wydawać się  naciągane (tajna szkoła dla zabójców, której nikt nie odkrył – taaak…), to czytelnik zapomina o tym mankamencie chwilę po rozpoczęciu lektury. Autor co prawda rzuca nas od samego początku w wir akcji, ale mimo jej natłoku zachowuje klarowność opowieści. Nie mamy wrażenia, że chodzi tu tylko o sensację. Na dobrą sprawę „Deadly Class” jest bowiem w znacznej mierze opowieścią o nastolatkach. Owszem, szkolonych na zabójców, ale wciąż nastolatkach, a to daje ciekawy kontrast pomiędzy szczyptą „teen dramy” a motywami poważniejszymi, takimi jak przydatność w społeczeństwie czy chęć odnalezienia własnego miejsca na świecie.

Wspominałem wcześniej o potencjalnych kontrowersjach, jednak nawet mimo ich obecności nie da się nie zauważyć, że bohaterowie „Deadly Class” są najczęściej po prostu sympatyczni i czytelnikowi łatwo się z nimi identyfikować. Przed lekturą obawiałem się trochę pewnej sztuczności postaci adeptów sztuki mordowania. Tymczasem jest zgoła inaczej. Remender wykorzystuje poza tym wciąż niemalejący sentyment odbiorców do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Nie dosyć, że akcja rozgrywa się w 1987 roku, to znajdziemy tu kilka elementów (choćby w kontekście towarzyszącym kolejnym kadrom), które owo uczucie podtrzymują i podsycają. Nie mam nic przeciwko temu, także dlatego, że autor owe ciekawostki jedynie dodaje do fabuły, nie czyniąc z nich głównej atrakcji komiksu.

Bardzo dobre wrażenie sprawiają też rysunki. Wes Craig wykonał przy nich kawał świetnej roboty. Artysta jest niezwykle dynamiczny – akcja wręcz wychodzi z kadrów i autentycznie bije nas po oczach. Sam układ ilustracji? Najczęściej wszystko mieści się w komiksowych kwadratach, ale ich konfiguracja jest bardzo różna, a Craig znajduje czasami miejsce na drobne eksperymenty. Na osobne pochwały zasługują sceny narkotyczne, które są wyjątkowo filmowe i szalenie miłe dla oka. Jestem ciekawy, jak z ich przeniesieniem na ekran poradzą sobie twórcy serialu, śmiem jednak twierdzić, że może to być bardzo trudne zadanie.

Powiem szczerze, że nie spodziewałem się po „Deadly Class”, że okaże się aż tak dobry. Oczekiwałem lekko pretensjonalnej rozrywki, która co prawda będzie w stanie zaspokoić czytelnika łaknącego rozrywki, ale nie przyniesie ze sobą niczego więcej. Rzeczywistość jest na szczęście inna, a „Reagan Youth” to mocna pozycja, której twórcy owszem, czerpią ze znanych motywów, ale robią to w sposób kreatywny, dając nam poza czystą adrenaliną także szczyptę refleksji. Ja to kupuję i z niecierpliwością czekam na kontynuację.

Tytuł: 1987 – Reagan Youth
Seria: Deadly Class
Tom: 1
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wes Craig
Kolory: Lee Loughridge
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Tytuł oryginału: Deadly Class Vol. 1 – Reagan Youth
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: luty 2019
Liczba stron: 176
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
ISBN: 978-83-8110-776-1

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz