sobota, 21 lipca 2018

Hrabstwo Harrow. Tom 4: Rodzina - Recenzja

„Hrabstwo Harrow” jest reprezentantem grozy w bardziej subtelnym wydaniu. Nawet kiedy w serii występują elementy dosadne i krwawe, to Cullen Bunn przedstawia je w taki sposób, że odbieramy je raczej jako baśniowe niż straszne. Manewr sprawdzał się całkiem nieźle w trzech poprzednich tomach, a czwarty nie odbiega znacząco od tego schematu. Ponadto twórca zdecydował się tym razem nieco poszerzyć świat przedstawiony i zaoferować czytelnikom kilka wyjaśnień dotyczących fabuły i bohaterów. Czy okazały się one satysfakcjonujące?

Emmy nigdy nie sądziła, że na świecie żyje więcej takich osób jak ona – obdarzonych mocami, które można wykorzystać zarówno do czynienia dobra, jak i po to, by zaszkodzić ludziom. Tymczasem okazuje się, że dziewczyna nie tylko nie jest wyjątkowa, ale w dodatku inni chcą wykorzystać jej umiejętności i włączyć do „rodziny”. Emmy musi szybko odkryć, jakie są prawdziwe intencje przybyłych do Harrow obcych, bo możliwe, że pragną zaszkodzić jego mieszkańcom, którzy w pewnej liczbie wciąż stanowią kreację wiedźmy Hester Beck.

Wprowadzenie do fabuły „rodziny” Emmy okazało się całkiem dobrym pomysłem, głównie z tego względu, że w wyraźny sposób poszerza on świat przedstawiony. Dzięki temu możemy zobaczyć, że na świecie jest więcej osób o umiejętnościach porównywalnych do tych, które posiada dziewczyna. Cullen Bunn nie wyszedł co prawda z akcją poza tytułowe hrabstwo, ale zamiast tego sprowadził wielki świat w jego obręb. Trochę podobne były założenia drugiego tomu – wtedy też mieliśmy do czynienia z zagrożeniem z zewnątrz i trudno nie dostrzec, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej naturalne i w gruncie rzeczy trafione. Wszak ile można pisać o niebezpieczeństwach czających się w granicach małego skądinąd terytorium? Tu wręcz trzeba sięgnąć dalej i właśnie to stara się uczynić autor, wprowadzając na scenę nową grupę bohaterów.

Jak na mające odgrywać pewną rolę w fabule postaci osobnicy chcący uczynić z Emmy swoją towarzyszkę prezentują się dosyć blado. Jasne, założenia nie są złe, bo Bunn zaprezentował tu menażerię prawdziwie różnorodną – jest tu na przykład niewidzialna wiedźma zostawiająca krwawe ślady, nekromanta, który może ożywić jedynie tych, których sam zabił, czy też zmora sprowadzająca koszmary na śpiących. Niestety,  autor nie dał im odpowiedniej przestrzeni na rozwinięcie skrzydeł. Każda z postaci zostaje krótko zaprezentowana, ale nie odgrywa już zbyt istotnej roli. Tym samym potwierdza się zarzut, że Bunn miewa spore trudności z wykreowaniem ciekawych bohaterów drugoplanowych. Tym razem, mimo tego, że mieli potencjał, sytuacja się powtórzyła.

Trochę szkoda, że scenarzysta nie rozłożył zawartej w tym tomie opowieści na większą liczbę zeszytów. Tych znajdziemy tu ledwie cztery, co przekłada się na poziom skomplikowania intrygi, która wydaje się stosunkowo prosta i zmierza do końca bez większych fabularnych niespodzianek, choć nie jest też tak, że „Rodzinie” brakuje zalet. Za taką można na pewno uznać  retrospekcje, które rzucają więcej światła na to, jaką osobą była Hester Beck, wiedźma żyjąca w Harrow przed pojawieniem się Emmy. Do tej pory informacje o niej były wydzielane wyjątkowo skromnie, cieszy więc, że autor zdecydował się podać nam nieco więcej szczegółów na jej temat.

W odróżnieniu od poprzedniego tomu tym razem nad całością czuwał tylko jeden rysownik i jest to obecny w serii od samego początku Tyler Crook. Trudno powiedzieć mi coś nowego o efektach jego pracy, bo te stoją na zwyczajowym dla cyklu bardzo wysokim poziomie. Jeśli komuś wcześniej spodobały się te pokryte akwarelami sugestywne, lekko rozmyte, obrazy nie będzie rozczarowany zawartością tomu numer cztery. Całość zamyka kilka stron interesujących dodatków, wśród których znajdziemy projekty postaci, okładek i poszczególnych kadrów oraz wyjaśnienia odautorskie dotyczące procesu twórczego.

Czwarty tom „Hrabstwa Harrow” nie jest komiksem, który wyróżniałby się specjalnie na tle pozostałych albumów serii. To rozrywka podobnego typu, która posiada swoje zalety, ale ma też kilka dostrzegalnych wad. Trochę szkoda, że Bunn wchodząc w intrygi, zapomniał o tym, iż jego dzieło jest na dobrą sprawę horrorem – strachu bowiem w „Rodzinie” nie uświadczymy, co więcej, podczas lektury trudno też o uczucie niepokoju. Wydaje mi się, że mamy do czynienia z najgorszym jak dotąd albumem cyklu, co paradoksalnie nie znaczy jednak, że jest to tytuł słaby – twórcy są zbyt sprawnymi rzemieślnikami, by zejść poniżej przyzwoitego poziomu.

Tytuł: Rodzina
Seria: Hrabstwo Harrow
Tom: 4
Scenariusz: Cullen Bunn
Rysunki: Tyler Crook
Kolory: Tyler Crook
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Harrow County Volume 4: Family Tree
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania: maj 2018
Liczba stron: 120
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-65938-14-5

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

1 komentarz:

  1. Recenzja zachęcająca, coraz bardziej przekonuję się do komiksów! Pozdrawiam nocną porą :)

    OdpowiedzUsuń